Sądy kolejno odrzucają te idiotyczne oskarżenia i nakazują skarżącym, by zapłacili za proces, więc prokuratura, policja, ministerstwa płacą. Z naszych podatków, czyli wychodzi na to, że pan płaci, pani płaci, my wszyscy płacimy za kretynizm „dobrej zmiany” – pisze W. Maziarski w felietonie dla GW.