W dniu 07.10.2012 r. w Zhanaozenie został zabity 23-letni wychowanek domu dziecka Aleksandr Bozhenko, świadek tragicznych wydarzeń w Zhanaozenie, który odwołał swoje wcześniejsze fałszywe zeznania i zgłosił fakt stosowania tortur podczas procesu sądowego przeciwko 37 pracownikom naftowym. Według oficjalnej wersji „przestępstwo zostało wyjaśnione”, tymczasem aktywiści społeczeństwa obywatelskiego Kazachstanu mówią rozpoczęciu „czystek” niewygodnych dla śledztwa świadków tragedii w Zhanaozenie w 2011 r.
Wiadomość o śmierci jednego z najbardziej znanych świadków wydarzeń w Zhanaozenie rozprzestrzeniła się dopiero po wystąpieniu obrońcy praw człowieka Gałyma Ageleuova na konferencji prasowej w Ałma-Acie w dniu 15.10.2012 r.. Obrońca praw człowieka zaznaczył wtedy, że dokładnie nie wiadomo, kiedy zmarł Aleksandr Bozhenko, ale ustalono, że wychowanek domu dziecka przez kilka dni leżał na oddziale intensywnej terapii. W tym samym dniu w niektórych kazachskich mediach pojawiła się informacja, że młody człowiek został zabity w czasie pijackiej bójki na weselu.
W komunikacie prasowym Wydziału Spraw Wewnętrznych Obwodu Mangistauskiego w sprawie zabójstwa w Zhanaozenie podano: W dniu 07.10.2012 roku o godzinie 5:20 do izby przyjęć centralnego szpitala miejskiego w Zhanaozenie został przywieziony karetką pogotowia z dzielnicy Orken, dom 74, obywatel Aleksandr Bozhenko, syn Valeriya, ur. 22.01.1989 r. w Atyrau, zamieszkały pod adresem: Zhanaozen, osiedle Arai-2, ulica nr 10, dom nr 32.” Poszkodowany został dostarczony z diagnozą „zamknięty uraz mózgowo-czaszkowy, stłuczenie mózgu, rana tłuczona okolicy ciemieniowej prawej, śpiączka 3 stopnia” i był hospitalizowany na oddziale intensywnej terapii centralnego szpitala miejskiego w Zhanaozenie. W dniu 11.10.2012 rokuokołogodziny 00:30 ob. A. Bożenko, nie odzyskując świadomości, zmarł na oddziale intensywnej terapii”.
Zgodnie z oficjalną wersją śledztwa „zabójstwo Aleksandra Bozhenki zostało w pełni wyjaśnione”:
- Prokurator Zhanaozenu Marat Toizhan w wywiadzie poinformował dziennikarzy: “To zdarzyło się około godziny 3-ej w nocy z 6 na 7 października. Przebieg wydarzeń był następujący: Aleksandr Bozhenko stał pod sklepem w dzielnicy nr 5. W tym czasie podeszło tam dwóch 19-letnich chłopaków — Nursułtan Tuleshev i Kuat Ryzabekov, którzy dokonywali zakupu. Między nimi a sprzedawczynią wywiązała się kłótnia o 50 tenge. Bozhenko zwrócił im uwagę i wyraził gotowość dopłacenia brakującej kwoty (on sam przyszedł do sklepu po wodę mineralną). Tuleshew i Ryzabekow zaczęli się oburzać — „a kto ty w ogóle jesteś?”, „50 tenge to my też mamy”. Zaczęli bić chłopaka z pobudek chuligańskich, po czym wsadzili go do samochodu i wyrzucili koło restauracji „Chan Szatyr”. Wówczas jeszcze był żywy… Przewieziono go na oddział intensywnej terapii szpitala miejskiego, gdzie zmarł po trzech dniach…”
- Wersję prokuratora Zhanaozenu potwierdził Wydział Spraw Wewnętrznych Obwodu Mangistauskiego, uściślając, że Aleksandr Bozhenko w czasie incydentu był w „stanie nietrzeźwym”, choć dowodów na potwierdzenie tego faktu nie przedstawiono. Według słów komendanta policji w Zhanaozenie zajście to nie ma żadnego podłoża politycznego. Brak również poszlaki odwetu za złożenie zeznań w charakterze świadka: „W wyniku przeprowadzenia czynności operacyjno-dochodzeniowych wymienione przestępstwo zostało wyjaśnione w ciągu 5 dni, ustalono i zatrzymano dwóch podejrzanych (mieszkańców Zhanaozenu, obu urodzonych w 1993 r., wcześniej niekaranych), którzy przyznali się do popełnienia tego przestępstwa z pobudek chuligańskich” — informuje w komunikacie prasowym Wydział Spraw Wewnętrznych.
Oficjalna wersja śmierci Aleksandra Bozhenko nie została odebrana przez szeroką rzeszę społeczeństwa jako prawdziwa – w środkach masowego przekazu i na forach internetowych od razu zaczęto mówić o tym, że władze rozpoczęły likwidację niewygodnych świadków wydarzeń zhanaozeńskich.
Przypomnijmy, 23-letni wychowanek domu dziecka Aleksander Bozhenko stał się znany po złożeniu przez niego zeznań na procesie sądowym w „sprawie naftowców”. W dniu 24.04.2012 r., składając wyjaśnienia przed sądem, Aleksander Bozhenko wycofał swoje wcześniejsze zeznania i opowiedział o stosowanych torturach: „Ja chciałem wszystko powiedzieć. Zmusili mnie. Złapali mnie 18 grudnia, zabrali na policję, tam mnie bili i znęcali się nade mną… Zeznania napisał za mnie śledczy”.
Jako świadek zhanaozeńskich wydarzeń Aleksander Bozhenko był niewygodny i niebezpieczny dla władzy z kilku powodów:
- Po pierwsze, podczas składania zeznań w sądzie, Aleksander Bozhenko powiedział, że słyszał jak policjanci mówili o tym, że to prezydent Kazachstanu Nursultan Nazarbayev osobiście nakazał biciem zmuszać świadków do składania potrzebnych zeznań;
- Po drugie, zeznania Aleksandra Bozhenko często były wykorzystywane jako jaskrawy przykład stosowania tortur wobec świadków i naftowców w „sprawie zhanaozeńskiej”. Na sesji OBWE w Warszawie obrońca praw człowieka Galym Agegeuov wygłosił referat na temat tortur i znęcania, jakim śledczy i policjanci poddawali aresztowanych naftowców. Na pierwszym miejscu w tym referacie wymienione zostały właśnie zeznania Aleksandra Bozhenko;
Okoliczności śmierci Aleksandra Bozhenko zmuszają, aby poddać w wątpliwość oficjalną wersję władz o chuligańskiej napaści. W szczególności, podejrzenia wywołują następujące fakty:
- napaści na Aleksandra Bozhenkę dokonano 07.10.2012 roku, jednak komunikat prasowy w sprawie wykrycia tego przestępstwa został podany do wiadomości dopiero 16.10.2012 roku, akurat następnego dnia po tym, jak o śmierci świadka zhanaozeńskich wydarzeń dowiedziała się szeroka rzesza społeczeństwa;
- według oficjalnej wersji, w czasie incydentu 07.10.2012 Aleksander Bozhenko znajdowal się w stanie nietrzeźwym. Jednakże, jak twierdzą jego bliscy i znajomi, Aleksander nigdy nie pił alkoholu z powodu przekonań religijnych;
- wśród mieszkańców Zhahaozen pojawiły się obawy związane z wersją, że młody człowiek o 3 w nocy „poszedł do sklepu po wodę mineralną” i „wdał się w bójkę” – po wydarzeniach z grudnia 2011 r. mieszkańcy miasta unikają wychodzenia na ulicę po zmroku;
- ciało Aleksandra Bozhenko przez długi okres czasu nie było wydawane jego przybranym rodzicom, co uzasadniano faktem odnalezieniem jego bliskiego krewnego w Rosji, któremu miano wydać jego ciało.
Dnia 17.10.2012 roku, w dzień pogrzebu Aleksandra Bozhenko, aktywiści społeczni przeprowadzili w kilku miastach Kazachsatnu i Europy akcje mające na celu uczczenie pamięci zmarłego.
Zdaniem obrończyni praw człowieka Asel Nurgaziyevej, mieszkańcy Zhanaozen skrywają jeszcze wiele sekretów, które mogą wywołać efekt podobny do reakcji na wideo użytkownika ukrywającego się pod pseudonimem „saule540”. Zabójstwo Aleksandra Bozhenko może stać się czubkiem góry lodowej, przekonana jest o tym obrończyni praw człowieka, która obecnie reprezentuje prawa krewnych mieszkańców Zhanaozen, rozstrzelanych przez policjantów: „Aleksander w pełni mógł stać się kluczowym świadkiem na mających odbyć się procesach, związanych z rewizją tak zwanej „sprawy 37”, w których trakcie z pewnością zostanie podniesiony problem wydobywania zeznań. A taki proces, jestem o tym przekonana, mimo wszystko się odbędzie. I nawet funkcjonariusze organów ścigania to rozumieją, niektórzy nawet się zwalniają”.
Działacze społeczni Kazachstanu są zaniepokojeni, że w ślad za zabójstwem jednego z kluczowych świadków zhanaozeńskich wydarzeń mogą nastąpić kolejne. Ich obawy znajdują uzasadnienie w ubiegłorocznych wydarzeniach, gdy w sierpniu 2011 r. zostali zabici lider ruchu związków zawodowych naftowców Zhaksylyk Turbayev i 18 letnia córka aktywisty strajkujących robotników Zhansaule Karabalayeva, a jesienią 2011 r. została dokonana cała seria zbrojnych ataków na tych, którzy wspierali strajkujących i sami znajdowali się na placu przed Akimatem w Zhanaozen. Dotkliwie zostali pobici dziennikarze portalu wideo „Stan TV”, którzy pracowali w czasie tych dni na miejscu wydarzeń.