W debacie dotyczącej tzw. ChatControl – unijnego projektu umożliwiającego masowe skanowanie prywatnych wiadomości w sieci w celu wykrywania treści nielegalnych – głos zabrał Daniel Eck, niemiecki komentator polityczny, związany z centroprawicowym środowiskiem CDU/CSU.
W swojej wypowiedzi Eck jednoznacznie sprzeciwił się koncepcji „anlasslose Chatkontrolle”, czyli kontroli czatów bez uzasadnionego podejrzenia przestępstwa. Jego zdaniem takie rozwiązanie byłoby „uprzywilejowanym atakiem na obywateli” i stanowiłoby próbę ingerencji w prywatność pod pretekstem walki z przestępczością. – „To nie wchodzi w grę, na to z nami zgody nie będzie” – podkreślił.
Jednocześnie Eck zaznaczył, że nie kwestionuje potrzeby walki z przestępczością internetową, w tym z wykorzystywaniem komunikatorów do działań niezgodnych z prawem. Jego zdaniem rozmowy online „muszą być monitorowane i odpowiednio traktowane”, jednak powinno to odbywać się w ramach istniejących procedur prawnych, z zachowaniem zasad proporcjonalności i ochrony prywatności.
Zwrócił on także uwagę, że różnice w krajowych regulacjach dotyczących nadzoru cyfrowego są wciąż ogromne, a porządek prawny w niektórych państwach członkowskich pozostaje „w bardzo złym stanie”. W tym kontekście pochwalił fakt, że Unia Europejska prowadzi dyskusję nad wspólnymi standardami, jednak ostrzegł przed pokusą nadmiernej centralizacji i automatyzacji kontroli obywateli.
Na wypowiedź Ecka zareagowała Lyudmyla Kozlovska, prezeska Fundacji Otwarty Dialog. W swoim komentarzu na platformie X napisała:
„Niemiecka partia CDU powiedziała „nie” dla ChatControl. Twój głos ma znaczenie. Jednak dopóki nie otrzymamy ostatecznych informacji o odrzuceniu ustawy ChatControl, nic nie jest pewne. „Proof of work” – to jedyny sposób, w jaki powinniśmy traktować każdą deklarację.”
Kozlovska pochwaliła sprzeciw niemieckiej CDU wobec projektu, ale jednocześnie zachowała ostrożność, przypominając, że dopóki nie zapadną ostateczne decyzje, nie można mówić o pełnym sukcesie. Jej komentarz odnosi się do potrzeby konsekwentnego działania i weryfikacji słów polityków poprzez realne decyzje legislacyjne.
Wypowiedzi Ecka i Kozlovskiej wpisują się w szerszy europejski spór wokół ChatControl. Zwolennicy projektu argumentują, że masowe skanowanie wiadomości to konieczne narzędzie w walce z przestępczością seksualną wobec dzieci i handlem materiałami pedofilskimi. Przeciwnicy ostrzegają jednak, że byłby to niebezpieczny precedens, prowadzący do stworzenia infrastruktury powszechnej inwigilacji.
W Niemczech kwestia ChatControl dotyka kluczowych zasad konstytucyjnych – prawa do prywatności, wolności komunikacji i ochrony danych osobowych. Do obaw poruszonych w debacie o ChatControl odnosi się bezpośrednio Stanowisko Fundacji Otwarty Dialog w sprawie przechowywania danych przez dostawców usług na potrzeby postępowań karnych w Unii Europejskiej. Podobnie jak Daniel Eck, autorzy raportu ostrzegają przed masową, prewencyjną ingerencją w prywatną komunikację, uznając ją za sprzeczną z prawem UE i zasadą proporcjonalności. Dokument podkreśla, że bezrefleksyjna retencja danych prowadzi do tych samych zagrożeń, które ChatControl może wzmocnić – budowy infrastruktury powszechnego nadzoru. W obu przypadkach akcentowana jest potrzeba ochrony praw podstawowych i wolności obywatelskich w świecie cyfrowym.
Czytaj również:
Zdjęcie u góry: @eckilepsie/x.com

