Odsunięcie PiS od władzy nie oznaczało automatycznego powrotu praworządności i wyciągnięcia konsekwencji wobec odpowiedzialnych za prześladowania. W prokuraturze układ Ziobry trwa i stawia opór zmianom.
Fundacja Otwarty Dialog (FOD) wystąpiła do Prokuratury Krajowej z pytaniem o audyt postępowań karnych mogących mieć tło polityczne. Przegląd i weryfikację tych postępowań zapowiedział prokurator generalny Adam Bodnar w lutym, odpowiadając na zainicjowany przez FOD apel, podpisany przez kilkadziesiąt organizacji pozarządowych i osób publicznych.
Prokuratura Krajowa w ostatnich dniach odpowiedziała na nasze pytanie. Dowiedzieliśmy się, że prokurator krajowy Dariusz Korneluk 16 sierpnia wydał zarządzenie o powołaniu zespołu “do zbadania śledztw pozostających w zainteresowaniu opinii publicznej”. Opisał to na łamach Gazety Wyborczej Wojciech Czuchnowski.
Raport końcowy ma powstać do 30 listopada i uwzględniać rekomendacje dotyczące zarówno ewentualnego umorzenia badanych postępowań, jak i pociągnięcia do odpowiedzialności prowadzących je prokuratorów.
Z tej zapowiedzi wypada się cieszyć – lepiej późno niż wcale. Dziwią jednak konkluzje przeglądu postępowań przeprowadzonego dotychczas na poziomie Departamentu Przestępczości Gospodarczej, o czym również poinformowała nas Prokuratura Krajowa: w głośnych, kontrowersyjnych postępowaniach, prowadzonych przez najbardziej gorliwych prokuratorów, Ziobry nie doszukano się nieprawidłowości.
Prokuratura Krajowa zapewnia o “poszanowaniu samodzielności i niezależności prokuratorów prowadzących poszczególne sprawy”. Brzmi to kuriozalnie. Trudno respektować niezależność tych, którzy sami się jej pozbyli, realizując polityczne oczekiwania Ziobry i Kaczyńskiego.
Przez osiem lat prokuratura była gwarantem bezkarności funkcjonariuszy pisowskiej władzy i instrumentem represji, a służby narzędziem w jej rękach. Oczekiwać by można, że zmiana rządu pod koniec ubiegłego roku położy kres tym praktykom. Tymczasem w dalszym ciągu prowadzone są liczne śledztwa o politycznym charakterze z czasów PiS. W większości z nich referentami (prokuratorami prowadzącymi) pozostają te same skompromitowane osoby.
Wiele osób pokrzywdzonych przez poprzednią władzę wciąż oczekuje na sprawiedliwość. Są wśród nich zarówno aktywiści, dziennikarze, samorządowcy, opozycyjni politycy, przypadkowe ofiary, jak również menedżerowie i przedsiębiorcy z dramatycznymi historiami aresztów wydobywczych, tragedii rodzinnych i zdruzgotanej reputacji. Oto kilka przykładów.
Piotr Osiecki
Jego firma Altus TFI, konkurencyjna wobec państwowych funduszy inwestycyjnych PKO BP i PZU, straciła nawet do 94 proc. kapitalizacji (w wydatnym stopniu dzięki fałszywym i histerycznym doniesieniom niektórych mediów) i wielki kontrakt na zarządzanie aktywami państwowego funduszu majątkowego Norwegii. Gdy Osiecki trafił do aresztu, otrzymał propozycję odstąpienia biznesu jednej z państwowych grup bankowych za 1 zł. Na liczne, szokujące naruszenia w jego sprawie zwracała uwagę jego obrończyni Katarzyna Szwarc.
Przemysław Krych
Twórca Griffin Real Estate, inwestor i filantrop, gdy odrzucił propozycję korupcyjną w wysokości 1,5 miliona euro, którą złożył mu szemrany pośrednik, powołujący się na wpływy na szczytach CBA, został aresztowany i siedział pół roku. Po zwolnieniu z aresztu dowiedział się, że receptą na jego problemy może być kolacja ze “Zbyszkiem i Patrycją” Ziobrami.
W areszcie grozili mu udający współwięźniów agenci CBA, którzy domagali się zeznań przeciwko opozycyjnym prezydentom największych miast. Gdy opowiedział o tym w wywiadzie, katowicka prokurator Agnieszka Wichary wszczęła śledztwo w sprawie “tworzenia fałszywych dowodów”.
Tomasz Misiak
Skompromitowany szczeciński prokurator Artur Maludy próbował oskarżyć założyciela Work Service o pół kodeksu karnego – od wyłudzeń po pedofilię – posiłkując się przy tym burzliwą sprawą rozwodową biznesmena (ojciec byłej żona Misiaka był starym przyjacielem Adama Lipińskiego, ówczesnego wiceprezesa PiS).
W tej samej sprawie rykoszetem oberwał (zapewne będąc także celem samym w sobie) krytyczny wobec rządu PiS szef Konfederacji Lewiatan i biznesowy partner Misiaka – Maciej Witucki. Zatrzymano go (cóż za przypadkowy zbieg terminów!) w 2022 roku w dniu otwarcia corocznej konferencji EFNI w Sopocie, która jest flagowym wydarzeniem Lewiatana.
Maciej Bodnar
Zajmujący się utylizacją odpadów i recyklingiem przedsiębiorca Maciej Bodnar otrzymał absurdalne zarzuty po tym, jak wrogi mu prezydent Lubina Robert Raczyński zapowiedział, że wykorzysta swoje wpływy w katowickich organach ścigania. I rzeczywiście – Bodnara i jego wspólników zatrzymała ABW wysłana przez specjalny wydział Prokuratury Krajowej w Katowicach.
Domniemany “zleceniodawca”, prezydent Lubina, był liderem Bezpartyjnych Samorządowców, ówczesnego koalicjanta PiS na Dolnym Śląsku. Doprowadził także do niemającego końca nękania spółek Bodnara kontrolami skarbowymi.
Michał Lubiński
Śląski przedsiębiorca, znany w sektorze obronnym między innymi jako sprawny dostawca wyposażenia dla wojsk specjalnych, był solą w oku państwowej konkurencji. Pomimo wcześniejszej dogłębnej weryfikacji przez służby, która była konieczna dla otrzymania przez jego firmę koncesji, i po wielu latach współpracy z polską armią, ABW w czasach PiS uznała, że Lubiński “nie daje rękojmi bezpieczeństwa”. Dodajmy, że w tym samym czasie był on certyfikowany przez Departament Obrony USA jako przedstawiciel amerykańskich firm zbrojeniowych w Polsce. Opinia ABW wykluczyła go z udziału w przetargach na zamówienia publiczne. Powody? Nieznane.
Do akcji włączyła się też przemeblowana przez Ziobrę prokuratura wojskowa, która oskarżyła Lubińskiego o korumpowanie oficerów, których znał na stopie towarzyskiej. Miały temu służyć bonifikaty o wartości kilkuset złotych na zakup broni kolekcjonerskiej. W rzeczywistości rzekomo „korumpowani” nie mieli żadnego wpływu na przetargi, w których Lubiński startował.
Rafał Markiewicz
Ten lubelski startupowiec, który otrzymywał nagrody za realizację projektów związanych z cyfryzacją procesów recyklingowych, trafił na celownik prokuratora Jerzego Ziarkiewicza w Lublinie. Oskarżony o wyłudzenie dotacji, dostał niekonwencjonalną propozycję: jego sprawa w prokuraturze zostanie zamknięta, jeśli złoży jakiekolwiek zeznania obciążające jednego z czołowych polskich biznesmenów, którego biznes upatrzyła sobie Poczta Polska.
Kłopoty Markiewicza zaczęły się po tym, gdy władzę w lubelskim sejmiku wojewódzkim przejął PiS i pod jego kontrolę przeszła miejscowa agencja wspierania przedsiębiorczości, która nagle doszukała się nieprawidłowości w związku z udzielonymi jego firmie dotacjami. Efektem było zatrzymanie 12 osób (w tym praktykantów w firmie), zarzuty, areszty i oskarżenie o udział w zorganizowanej grupie przestępczej. Markiewicz prowadzi dziś biznes w Holandii.
Te same metody zastosowano wobec dwóch innych lubelskich przedsiębiorców, którym złożono analogiczne propozycje. Zatrzymano także i szantażowano wybitnego naukowca, profesora Tadeusza Uhla z AGH, który przypłacił to ciężkim zawałem serca.
Te przykłady to tylko wierzchołek góry lodowej. I nawet jeśli stare polityczne śledztwa straciły impet po utracie władzy przez PiS, to niewycofane dotąd zarzuty i akty oskarżenia powodują szereg negatywnych konsekwencji dla niesłusznie oskarżonych.
Trójkąt bermudzki w Katowicach
Szczególnie niepokoi nas sytuacja w Katowicach. Śląski Wydział Zamiejscowy, będący częścią Departamentu Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej, był znany jako “oddział szturmowy Ziobry”. Z niezrozumiałych przyczyn tym departamentem kieruje dalej skompromitowany prokurator Daniel Lerman, a z pisma, które otrzymaliśmy, wynika, że tamtejsze śledztwa nie zostały objęte żadną weryfikacją.
A przecież właśnie w Katowicach prowadzono sprawy przeciwko przedsiębiorcom Przemysławowi Krychowi i Maciejowi Bodnarowi, byłemu szefowi GPW i wiceministrowi skarbu Pawłowi Tamborskiemu czy byłemu prezesowi PGE Krzysztofowi Kilianowi. To z Katowic wywodzi się były prokurator krajowy Bogdan Święczkowski i wielu jego protegowanych, w tym Andrzej Stróżny i Grzegorz Ocieczek, swego czasu wysocy funkcjonariusze ABW i byli szefowie CBA. Pociągnięcie Grzegorza Ocieczka do odpowiedzialności karnej w związku z tragiczną śmiercią Barbary Blidy postulowała w 2011 roku sejmowa komisja śledcza. Stwierdziła ona także, że w trakcie przesłuchań przed nią fałszywe zeznania składał Stróżny. Nadużycia towarzyszące ich karierze w kolejnych latach – podobnie jak w przypadku ich pryncypałów, Ziobry i Święczkowskiego – w sposób modelowy dowodzą tezy, że bezkarność rozzuchwala sprawców i wywiera demoralizujący wpływ na innych. I to nie tylko w przeszłości. Także teraz, widząc opieszałość rozliczeń, wielu prokuratorów i funkcjonariuszy, również w Prokuraturze Krajowej, przyjęło taktykę “na przeczekanie”.
Dlaczego Departament Przestępczości Zorganizowanej funkcjonuje jak państwo w państwie? Dlaczego Prokuratura Krajowa unika odpowiedzi na pytania o prokuratora Lermana i jego działania?
W samej prokuraturze można usłyszeć wypowiadaną w sarkastycznym tonie nieoficjalną opinię: “Na górze Bodnar, na dole Ziobro”. Informacje, które oficjalnie dostaliśmy z Prokuratury Krajowej, niestety zdają się potwierdzać tę diagnozę.
Redagował Wojciech Maziarski
Źródło: wyborcza.pl