Rosji grozi wykluczenie z międzynarodowego systemu przeciwdziałania praniu pieniędzy. Kwestię wpisania Rosji na czarną listę FATF (Grupy Specjalnej ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy) rozpatrywano na wniosek Ukrainy podczas niedawnej sesji FATF. Decyzji jeszcze nie podjęto, lecz może to nastąpić za parę miesięcy, w trakcie sesji zimowej. Jednocześnie sam system jest daleki od doskonałości, gdyż można go wykorzystywać nie tylko do przeciwdziałania procederowi prania pieniędzy, czy też śledzenia przepływów pieniężnych pomiędzy organizacjami terrorystycznymi, lecz także do prześladowania opozycjonistów i obrońców praw człowieka w krajach niedemokratycznych. Jak to się dzieje, i co można z tym zrobić?
Organizacją, która odpowiada w Rosji za gromadzenie informacji dla potrzeb FATF jest Rosfinmonitoring. Rosja jest członkiem systemu od roku 2002. „Znaczna część działań podejmowanych przez Rosfinmonitoring ma na celu represjonowanie osób, postrzeganych przez rosyjskie władze jako wrogowie lub polityczni konkurenci. Są to opozycyjni politycy, niezależni publicyści, opiniotwórcy oraz przedstawiciele organizacji non-profit” stwierdził Ilja Szumanow, dyrektor generalny antykorupcyjnej organizacji pozarządowej o nazwie: Transparency International-Russia, w ostatnim wywiadzie dla Republic. „W aktach spraw sądowych niemal każdego zagranicznego agenta można znaleźć dowody, które uprawniają Ministerstwo Sprawiedliwości do stwierdzenia, że dana osoba otrzymała pieniądze z zagranicy. Dowody te pochodzą z Rosfinmonitoringu.“
Niemniej jednak tego typu praktyki nie są typowe wyłącznie dla rosyjskiego reżimu, czego przykładem może być chociażby historia Fundacji Otwarty Dialog, oraz jej założycielki Lyudmyly Kozlovskiej. Lyudmyla została celem ataków ze strony trzech państw, których niezbyt demokratyczne reżimy zdołały uprzykrzyć jej życie w demokratycznej i liberalnej Belgii. A umożliwiło im to jedno z największych błogosławieństw porządku światowego – międzynarodowe regulacje prawne służące przeciwdziałaniu procederowi prania brudnych pieniędzy i finansowania terroryzmu. Autokraci, dyktatorzy i skorumpowani urzędnicy wykorzystują to narzędzie do prześladowania swoich przeciwników daleko poza granicami kraju. Lyudmyla Kozlovska podjęła próbę zreformowania tego systemu, zbierając historie ofiar tego typu działań z całego świata.
„Z punktu widzenia obrońców praw człowieka i społeczeństwa obywatelskiego nadużycia ze strony organizacji międzynarodowych mają obecnie krytyczne znaczenie” – wyjaśnia w rozmowie z Radiem Wolna Europa. „Chciałabym skoncentrować się na mechanizmie AML/CTF (Rozporządzenie w sprawie przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu). Jest to kluczowy element procesu szykanowania dysydentów poprzez platformy ponadnarodowe i międzypaństwowe. Kwestie bezpieczeństwa, walka z terroryzmem to pojęcia kluczowe. Ale co to oznacza? Po pierwsze, konwencje i przepisy regulujące walkę z procederem prania brudnych pieniędzy i terroryzmem, dają poszczególnym państwom nieograniczony dostęp do informacji. Po drugie, istnieje możliwość opracowania przepisów regulujących tego typu procesy w bardzo krótkim czasie i za zamkniętymi drzwiami, bez udziału społeczeństwa obywatelskiego. Jako że państwa nas ‘chronią’, to decydują w naszym imieniu i bez naszego udziału, co uczynić dla naszego bezpieczeństwa.”
„W tym obszarze, systemy wymiany danych funkcjonujące między państwami działają w sposób nieprzejrzysty. I to właśnie staje się ich najsłabszym ogniwem, ponieważ szereg autorytarnych reżimów próbuje nadużywać tego typu mechanizmów. I, co zaskakujące, państwa demokratyczne automatycznie ufają autokratom. Korea Północna nie jest tu żadnym wyjątkiem. Istnieje wiele przykładów państw demokratycznych i hybrydowych, które dokonują ekstradycji obywateli do Rosji nawet teraz, w czasie wojny, lub przynajmniej rozważają spełnianie takich żądań. I nie tylko do Rosji. Chiny, państwa afrykańskie, lub inne kraje, w których łamane są prawa człowieka, i w których nie sposób uwierzyć w jakąkolwiek sprawiedliwość, są traktowane jak partnerzy.
Istnieją międzypaństwowe konwencje regulujące wymianę informacji bankowych w ramach procedury AML/CTF. Wymiana ta odbywa się bez powiadomienia i świadomego udziału klienta banku, nawet w przypadku, gdy przyznano mu status uchodźcy. A tego co państwo, będące odbiorcą tych informacji robi z nimi, już nikt nie kontroluje. Ponieważ w tym zakresie panuje między krajami atmosfera zaufania.”
– A jak działa ten mechanizm?
„Informacje bankowe, takie jak dane transakcyjne, wykorzystywane są do atakowania nas, naszych darczyńców i osoby, które wspierają nas finansowo — jako organizację broniąca praw człowieka. Celem ataków stają się twoi współpracownicy, członkowie twojej rodziny, a nawet prawnicy i firmy księgowe. Tak naprawdę stajesz za szklaną ścianą i nie masz żadnych narzędzi do obrony. Nie ma znaczenia, jaki masz paszport lub w jakim kraju się znajdujesz. Doświadczyłam tego na własnej skórze. Trzy państwa były w stanie uzyskać moje dane bankowe, pomimo tego, że mieszkam w demokratycznej Belgii, czyli w samym sercu Europy. Ponadto w nowym kraju zamieszkania można zostać narażonym na tak zwany „de-banking” – czyli procedurę wykluczenia z systemu finansowego.
Oto jeden z przykładów. Jestem obrończynią praw człowieka i zajmuję się działalnością międzynarodową. Kilka lat temu zaprosiliśmy przedstawicieli ówczesnej mołdawskiej opozycji i społeczeństwa obywatelskiego, wraz z sędziami i dziennikarzami, do wystąpienia w Parlamencie Europejskim i uczestnictwa w spotkaniach z Komisją Europejską. Następnie zarówno Parlament Europejski, jak i Komisja Europejska, poparły nasze rekomendacje dotyczące warunków przyznawania pomocy makrofinansowej dla Mołdawii, a mianowicie: uwolnienie wszystkich więźniów politycznych, przestrzeganie zasad praworządności oraz konwencji międzynarodowych. Były reżim oligarchy Vladimira Plahotniuca był tak rozjuszony utratą pomocy finansowej wartej setki milionów euro, że postanowił nas wykluczyć i zdyskredytować.
W latach 2016–2019 w Stanach Zjednoczonych, Unii Europejskiej i innych krajach demokratycznych, Mołdawia określano mianem „zawłaszczonego państwa”. Oligarcha Plahotniuc kontrolował tam wszystkie szczeble władzy. Wraz z przedstawicielami mołdawskiej opozycji i społeczeństwa obywatelskiego przedstawialiśmy na to dowody organizacjom międzynarodowym, UE i USA, domagając się wstrzymania pomocy finansowej dla Kiszyniowa, do czasu, gdy uwolnieni zostaną więźniowie polityczni, i będą przestrzegane warunki międzynarodowych traktatów dotyczących praw człowieka. Plahotniuc zaatakował naszą fundację już w 2018 r., gdy organizacje międzynarodowe skorzystały z naszych rekomendacji. Plahotniuc uznał mnie za jednostkę zagrażającą bezpieczeństwu narodowemu, zaś wszystkich, których zaprosiłam w imieniu fundacji do Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej, za osoby ze mną powiązane. Stwierdził, że działaliśmy w interesie Rosji, narażając na szwank bezpieczeństwo narodowe.
W oparciu o te niczym niepoparte zarzuty, mołdawskie organy ścigania wysłały do Belgii prośbę o uzyskanie dostępu do moich danych bankowych.”
– Czy była Pani ścigana na podstawie przepisów o zwalczaniu terroryzmu?
„Nie wiem, na jakiej podstawie ścigano mnie w Mołdawii, gdyż akta sprawy utajniono. Wielokrotnie próbowaliśmy uzyskać do nich dostęp, ale spotkaliśmy się z odmową. Mimo tego, przedstawiciele mołdawskich władz publicznie oskarżali mnie o pranie brudnych pieniędzy pochodzących od rosyjskich oligarchów i szpiegowanie na rzecz Rosji. A później, gdy w Mołdawii nastąpiła zmiana władzy, Prokuratura Generalna uznała moją sprawę karną za umotywowaną politycznie i umorzyła postępowanie. Zostałam nawet przeproszona przez parlament. Ale pomimo tego typu działań, nie uzyskałam żadnych narzędzi, które pozwoliłyby mi znów korzystać z usług belgijskich banków, i nie było też mechanizmów prawnych, które zmusiłyby te banki do otwarcia rachunków dla mnie i naszej fundacji.
Innym sposobem na izolację finansową jest rozpowszechnianie szkalujących plotek. Robi się to poprzez masowe rozpowszechnianie paszkwili w różnych językach, za pośrednictwem pseudo-mediów, sieci społecznościowych, lub poprzez tak zwane artykuły gościnne i blogi na stronach internetowych prawdziwych mediów. Wyszukiwarki typu Refinitiv World-Check Risk Intelligence, bazując na tego typu publikacjach, będą klasyfikować daną osobę jako „ryzykownego klienta” instytucji finansowych. W związku z tym, wszystkie instytucje korzystające z serwisu Refinitiv (lub te, które samodzielnie gromadzą informacje w Internecie), automatycznie potraktują tego typu zarzuty, jako przesłankę do zamknięcia kont bankowych danej osoby i pozbawienia jej możliwości korzystania z usług finansowych. Mogą też odmówić jej świadczenia usług audytorskich.
Nie można więc wynająć mieszkania, ubezpieczyć się, otworzyć rachunku bankowego, ani uzyskać pożyczki. Nie można ubiegać się o dotacje, ponieważ wszystkie instytucje rządowe korzystają z baz danych finansowych. A co najważniejsze, często nawet nie masz pojęcia, że umieszczono cię na tego typu czarnych listach i nie możesz się z nich wypisać, bo nie ma takiej procedury. A jeśli już spróbujesz to zrobić, to często instytucje takie jak Refinitiv – będąca jedną z największych baz danych, których de facto jest bardzo dużo – powiedzą: w porządku, odnotujemy Państwa zgłoszenie, ale nie usuniemy Państwa danych, ponieważ mogą być one istotne z punktu widzenia interesu publicznego. Oznacza to, że żadna instytucja finansowa nie będzie chciała z tobą współpracować.”
- Refinitiv World-Check Risk Intelligence jest, o ile się nie mylę, firmą komercyjną, która świadczy usługi dla systemu bankowego.?
„To jest całkowicie niezależna firma specjalizująca się w analizach finansowych. Firma ta i jej podobne gromadzą dane przy użyciu sztucznej inteligencji. Dotyczy to wszystkich opublikowane w Internecie treści związanych z twoim nazwiskiem, i zawierających wspomniane już słowa kluczowe, a także wszelkich oskarżeń o korupcję, czy też malwersacje finansowe, handel ludźmi, pedofilię itp. Podmioty te zapewniają, że dokładnie analizują te informacje. Ale w rzeczywistości tak nie jest. Latami będziesz próbował oczyścić swoje dobre imię w sieci, ale nie będziesz w stanie, ponieważ mogą to być jakieś dziwne strony, na których nie znajdziesz informacji na temat ich właścicieli, ani żadnych innych danych kontaktowych. Są one indeksowane, więc podczas wyszukiwania w Google zawsze znajdują się na górze, podczas gdy prawdziwe informacje o twojej działalności będą dopiero gdzieś na szóstej lub siódmej stronie. W ten sposób twoja internetowa tożsamość ulega deformacji: ludzie znajdują w sieci głównie negatywne informacje na twój temat. Nie można zmusić Google do usunięcia tego z wyników wyszukiwania, gdyż nie ma odpowiednich narzędzi, a wyszukiwarka nie działa według jasnych zasad. Będziesz po prostu ignorowany, dopóki nie zatrudnisz topowych prawników. No ale skąd weźmiesz pieniądze na prawnika, jeśli twoje konta bankowe zamknięto?
– Jak to możliwe, że takie nietransparentne procedury były w ogóle dozwolone?
„Tak właśnie skonstruowane są obecne zalecenia FATF, międzyrządowej organizacji, opracowującej globalne standardy przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu i oceniającej zgodność systemów krajowych z tymi standardami. Tworzy to taką przestrzeń prawną dla instytucji finansowych i narzędzi typu Refinitiv, że nie mają obowiązku informowania o tym, na jakiej podstawie wyciągnęły wnioski. No bo gdyby informowały, to rzekomo podpowiadałyby przestępcom, jak mogą się wybielić. Okazuje się, że państwa demokratyczne stworzyły, działając w szczytnych celach, instytucję pozarządową, z której dorobku korzysta cały świat. Warto jednak pamiętać, że żyjemy w świecie, w którym ponad osiemdziesiąt procent państw to reżimy hybrydowe, autorytarne lub totalitarne.
Domniemanie winy jest niejako wpisane w przepisy dotyczące przeciwdziałania praniu pieniędzy/finansowaniu terroryzmu. Z założenia, wszyscy są podejrzani o popełnienie przestępstwa i muszą wykazać, że tak nie jest. Dlatego właśnie bankowe departamenty ds. zgodności [z dowolnymi wewnętrznymi lub zewnętrznymi wymogami czy też normami – przyp. red.] nie ma obowiązku składania żadnych raportów.”
– Jak trafiła Pani na czarną listę?
„Straciliśmy cztery konta bankowe w Belgii. A w tym kraju funkcjonują tylko cztery banki, które mogą oferować usługi organizacjom pozarządowym. Po prostu otrzymaliśmy pismo, w którym poinformowano nas, że nasze konta zostały zamknięte i dano nam miesiąc czasu na znalezienie nowego banku i podjęcie pieniędzy. Oczywiście, nie mogliśmy założyć nowego rachunku. Aby założyć rachunek w innym państwie należącym do UE, trzeba ponownie przejść przez całą procedurę rejestracyjną. Oznacza to, że trzeba byłoby znów się gdzieś przeprowadzić. Nie da się jednak cały czas żyć na walizkach. Nasi prawnicy ostrzegali nas, że jeśli opowiemy o tym publicznie, to definitywnie zrujnujemy naszą reputację. Ale sytuacja była beznadziejna, poszliśmy do sądu i zaczęliśmy się bronić, i poinformowaliśmy belgijskich parlamentarzystów, członków Parlamentu Europejskiego, Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy oraz OBWE, że zostaliśmy wykluczeni finansowo z powodów politycznych.”
– Czy wszystkie te organizacje znają Was od dawna?
„Współpracujemy z nimi od ponad trzynastu lat. Kojarzyli nas w związku z naszą pracą nad reformą Interpolu, Systemu Informacyjnego Schengen, ochroną więźniów politycznych i upowszechnianiem wiedzy na temat mechanizmów nakładania sankcji. No więc zwróciłam się do nich, mówiąc: „Odebrano nam możliwość jakiegokolwiek działania”. Nie rozliczamy się z nikim gotówką, płacimy podatki, działamy zgodnie z prawem. Okazuje się, że ci, co funkcjonują w szarej lub czarnej strefie, są w stanie jakoś przetrwać, ale jeśli jesteśmy transparentni i przestrzegamy prawa, to polegniemy z kretesem, gdyż nasi przeciwnicy wiedzą, jak nas zniszczyć.
Po rozpatrzeniu naszej sprawy, sędzia oznajmił nam, że prawo nie może zmusić banku do otwarcia, czy też przywrócenia naszego konta, gdyż bank, będąc podmiotem prywatnym, nie ma takiego obowiązku. No ale to nieprawda! Obecnie działalność banków jest w pełni regulowana przez państwo. Więc to nie wina banku, że się mnie pozbywa, bo nie ma innej opcji, niż pozbywanie się klientów, takich jak ja. Różne reżimy nieustannie tworzą przeciwko mnie propagandę w co najmniej dwudziestu różnych językach. Bank woli nie wydawać pieniędzy na mnie, na klientkę, która nie przynosi mu zysków, a jedynie przelewa tam i z powrotem kilka tysięcy euro miesięcznie. Jestem wielkim obciążeniem dla instytucji finansowych. No ale nikt nie zamierza się temu bliżej przyjrzeć, po prostu mówią mi ‘do widzenia’.
W lutym tego roku, w Belgii weszła w życie ustawa, przygotowana częściowo z myślą o naszej sprawie, dotycząca świadczenia usług ‘banku ostatniej szansy’ dla organizacji publicznych, dyplomatów, osób z nimi związanych, oraz przedsiębiorstw prywatnych. Była to odpowiedź na krytyczną sytuację, w której znalazło się wielu mieszkańców i obywateli Belgii, pozbawionych możliwości korzystania z usług finansowych. Każdy z czterech największych banków może zatem, i powinien, otwierać tego typu rachunki. Niemniej jednak, banki stosują różne sztuczki, aby unikać ryzyka i jesteśmy wciąż odsyłani z kwitkiem. Na przykład zapraszają mnie osobiście na rozmowę, ale nie potwierdzają spotkania. Ten okres niekończących się ataków i izolacji finansowej przetrwaliśmy jedynie dzięki bitcoinowi.”
– Czy nękanie polega jedynie na rozsiewaniu pomówień w Internecie, czy przybiera też inne formy?
„Na podstawie tego typu zarzutów fabrykowane są również sprawy karne. Składany jest wniosek do Interpolu, lub do Systemu Informacyjnego Schengen, a w konsekwencji traci się prawo do ubiegania się o wizę do USA, Wielkiej Brytanii, czy gdziekolwiek indziej. Nasza organizacja prowadzi kampanię na rzecz reformy Interpolu już od 2013 roku. Na początku mogliśmy pojąć, dlaczego nadużywanie Interpolu jest takie proste. Od tego czasu poczyniliśmy znaczne postępy w tej dziedzinie. Ale nadużycia nadal mają miejsce. Słowa kluczowe z branży bezpieczeństwa przyspieszają przepływ informacji przez wszystkie kanały. Interpol jest więc sprawą drugorzędną. Przepisy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu rozpościerają się nad nim i wszystkimi innymi instytucjami niczym parasol.”
– Ale Belgia nie jest pierwszym europejskim krajem, w którym Pani zamieszkała. Przeprowadziła się Pani do Brukseli, aby uchronić się przed represjami, które miały miejsce w Polsce.
„Do Polski przyjechałem z Ukrainy w ramach programu stypendialnego, a w 2009 roku zainicjowałam utworzenie Fundacji Otwarty Dialog. Do 2015 roku Polska stanowiła przykład transformacji demokratycznej w świecie postkomunistycznym. Kiedy Prawo i Sprawiedliwość, pod wodzą Jarosława Kaczyńskiego przejęło władzę, rozpoczął się proces stopniowego zawłaszczania kraju, zaś instytucje europejskie jednoznacznie określiły Polskę mianem „nieliberalnego reżimu”. W pewnym momencie w Polsce pojawili się nawet więźniowie polityczni. Ludzie bywali aresztowani zupełnie arbitralnie, osadzani w więzieniach na okres od kilku tygodni do kilku miesięcy. Na przedsiębiorstwa, które nie chciały uczestniczyć w programach korupcyjnych reżimu, robiono nagonki. Prześladowano działaczy LGBT i obrońców praw kobiet, dziennikarzy i niezależne sądownictwo. Wszystkie te zjawiska dokumentowaliśmy i omawialiśmy na arenie międzynarodowej. Broniliśmy i nadal bronimy niezależnych sędziów, prawników, prokuratorów i aktywistów. Reżim postanowił przykładnie mnie ukarać, jako jedną z najbardziej znanych Ukrainek mieszkających w tym czasie w Polsce: patrzcie, co może spotkać obcokrajowca, który głośno krytykuje władze.
W 2018 r. Polska również uznała mnie za zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego, pomimo że wygrałam sprawę przed Naczelnym Sądzie Administracyjnym, udowadniając, że tego typu działanie było całkowicie nielegalne i arbitralne. W 2019 r. wnieśliśmy dwadzieścia pozwów o zniesławienie i wygraliśmy siedem spraw. Pozostałe są nadal procedowane. Wygraliśmy nawet batalię prawną z byłym ministrem spraw wewnętrznych, obecnie szefem kampanii wyborczej PiS. Oskarżał on mnie o powiązania z rosyjskimi oligarchami, służbami specjalnymi w Rosji i Niemczech, pranie brudnych pieniędzy i plan zorganizowania „krwawego Majdanu”. O to samo oskarżały mnie prorządowe media, cytując w swoich materiałach zarzuty stawiane przez urzędników wysokiego szczebla. My wciąż walczymy, ale wiele osób po prostu nie daje rady wygrać, i to właśnie wykorzystują reżimy, ponieważ uważają, że nikt nie pociągnie ich do odpowiedzialności.”
– Który kraj trzeci zgłosił wobec Pani zarzuty?
„Nadal mamy problem z Kazachstanem. Prowadziliśmy tam szeroką kampanię w obronie więźniów politycznych, oraz opozycjonistów prześladowanych poza Kazachstanem. Ten kraj jest jednym z liderów, jeżeli chodzi o metody nękania opozycjonistów przebywających poza granicami kraju. To oni, jako pierwsi, wykorzystali banki, jako narzędzie transgranicznych represji. Nadużywali mechanizmów współpracy międzypaństwowej w dziedzinie przeciwdziałania praniu pieniędzy/finansowania terroryzmu, w każdej możliwej jurysdykcji, aby nękać wszystkie osoby powiązane z kazachskim opozycjonistą, Muchtarem Abliazowem.
Bank BTA oskarżył Abliazowa o malwersacje i pranie brudnych pieniędzy. Kazachska prokuratura i Ministerstwo Spraw Wewnętrznych niezwłocznie spreparowały sprawę karną, której akta liczyły setki tomów, które to następnie rozesłano do poszczególnych jurysdykcji. Wyobraźmy sobie, że prokurator, który urzęduje w Niemczech lub Francji otrzymuje sto tomów w języku francuskim i niemieckim: tyle dokumentów, że można nimi wypełnić cały gabinet. Ich przeczytanie zajęłoby pewnie kilka lat. Prokurator zatem myśli sobie: ‘Co za koszmarny przypadek, na wszelki wypadek aresztujmy tego delikwenta, przecież inne państwo nie wyprodukowałoby takiej sterty dokumentów bez powodu!’ A jeżeli można w ten sposób skutecznie kogoś zneutralizować i sparaliżować, to czemu Kazachstan miałby nie rozsyłać tych dokumentów? Do USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, wszystkich krajów Unii Europejskiej, wszędzie tam, gdzie odnotowano chociażby pojedynczą transakcję mająca związek z Abliazowem, lub osobami z nim powiązanymi. W ten sam sposób, w jaki zgłoszenie do Interpolu umożliwia aresztowanie nas w dowolnym miejscu, tak i system przeciwdziałania praniu pieniędzy może wykorzystywać dane bankowe, tworząc tym samym gigantyczne problemy w postępowaniach karnych i cywilnych, używając mechanizmów wzajemnych oddziaływań międzypaństwowych.”
– Na Państwa stronie widnieje zbiór wypowiedzi ofiar tego systemu w różnych krajach. Najbardziej poruszył mnie przypadek Palestyńczyka, którego dom został ostrzelany, ponieważ uzyskano dostęp do jego danych bankowych.
„Fadi Elsalamin jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i jednym z najbardziej znanych działaczy antykorupcyjnych w swojej ojczyźnie. Prowadził dochodzenie w sprawie sprzeniewierzenia przez władze palestyńskie funduszy przeznaczonych na pomoc humanitarną. Ponieważ był również biznesmenem, posiadał konta bankowe w Palestynie. Jego informacje bankowe, jak również dane z jego amerykańskiego i izraelskiego paszportu przekazano ekstremistom z grupy Hezbollah. Rząd Państwa Palestyńskiego, który ma pełną kontrolę nad bankami, jest również powiązany z tą organizacją. Pewnego dnia podjechali oni pod jego dom i ostrzelali go z moździerzy. Na szczęście nikt nie zginął, bo większość domowników akurat była nieobecna.
Znany jest nam inny przypadek z Palestyny, a mianowicie sprawa Nizara Bonata, czołowego działacza opozycji. Zamordowano go, bo domagał się nałożenia sankcji na przedstawicieli władz odpowiedzialnych za defraudowanie środków pomocowych ze strony UE, podobnie jak Fadi. Brutalne tortury, którym został poddany podczas aresztowania przez funkcjonariuszy tajnej policji, uwieczniono na nagraniu wideo.”
– Czy Wy tylko zbieracie te historie, czy też ludzie, którzy się nimi z wami dzielą, są waszymi klientami?
„Nie, nie są oni naszymi klientami. Dokumentujemy ich historie, aby przedstawić nasze propozycje reformy przepisów, wytycznych i globalnych standardów w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy. Aby prowadzić merytoryczny dialog z parlamentarzystami z Niemiec, Włoch, Finlandii czy Szwecji – krajów, które obecnie kształtują politykę FATF – trzeba posiadać dowody. Nasze archiwum obejmuje kraje afrykańskie, Afganistan, Amerykę Łacińską, Europę Wschodnią, kraje UE, USA, Kanadę i Wielką Brytanię. To samo zrobiliśmy w przypadku Interpolu: w tym czasie mieliśmy ponad sto udokumentowanych przypadków z różnych krajów. Jesteśmy wdzięczni wszystkim, którzy zgodzili się podzielić z nami swoją historią publicznie lub anonimowo. Tym bardziej obecnie, gdy wszystko zmierza w kierunku kumulowania w jednym miejscu wszystkich naszych danych: ubezpieczeniowych, medycznych, finansowych, edukacyjnych – w każdym aspekcie życia.”
– Ukraina również wszczęła przeciwko Pani sprawę karną, podobnie jak Polska. Czy nadal jest Pani ścigana w innych krajach?
„Ta tak zwana sprawa karna z Ukrainy jest kolejnym przykładem nagonki zorganizowanej przy pomocy organizacji rzekomo zwalczających korupcję. Sąd Ukrainy uznał informacje zamieszczone w 2018 r. na stronie internetowej stopcor.org, w publikacji dotyczącej wszczętego wobec mnie przez ukraińskie służby specjalne „postępowania karnego”, za „nieprecyzyjne i szkalujące dobre imię, godność i reputacje biznesową powoda”. Sąd zobowiązał również organizację o nazwie Stop Korupcji do wypłacenia mi odszkodowanie za straty moralne w wysokości 50 tys. UAH, oraz zamieszczenia na swojej stronie internetowej sprostowania, w ciągu 10 dni od wejścia w życie orzeczenia. Obecnie nie posiadam wiedzy na temat żadnych postępowań karnych w innych krajach, lecz każdy z reżimów, z którymi mam na pieńku może w ciągu kilku minut założyć taką sprawę. Innym przykładem jest wykorzystanie zarzutu zagrożenia bezpieczeństwa narodowego jako cenzury. Od lipca 2022 r. uzbecki rząd dąży do usunięcia moich publikacji oraz sprawozdań Fundacji Otwarty Dialog, ujawniających zbiorowe masakry i tortury, które miały miejsce w Karakalpakstanie w 2022 roku, znów powołując się na ‘zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego’. Na szczęście Twitter [obecnie X — uwaga redakcji] odmówił usunięcia opublikowanych przez nas materiałów.”
– Jak bardzo ograniczona jest teraz Pani działalność?
„Nadal działamy jako organizacja broniąca praw człowieka. Strefa Schengen stoi przede mną otworem, ale nie wybieram się do Polski, ani na Węgry, które co prawda nie mają do mnie o nic pretensji, ale, o ile mi wiadomo, tamtejszy reżim współpracuje z Rosją, Polską i szeregiem innych państw.”
W październiku b.r. odbyły się w Polsce wybory, w których partie opozycyjne uzyskały większość parlamentarną i zadeklarowały gotowość utworzenia nowego rządu. Ten proces polityczny jeszcze się nie zakończył i jest zbyt wcześnie, aby ocenić, czy Fundacja Otwarty Dialog może nadal borykać się z problemami w tym kraju.
Radio Wolna Europa zwróciło się z prośbą o komentarz do FATF i Refinitiv, instytucji krytykowanych przez obrończynię praw człowieka, ale do czasu publikacji artykułu nie otrzymało żadnej odpowiedzi.
Źródło: svoboda.org
Pozostałe media:
- Tio: Lugano’s Plan ₿. W obronie praw człowieka za pomocą bitcoina: wywiad z Lyudmylą Kozlovską (28.12.2023)
- Coingeek: Przedstawiciele branży obawiają się, że unijny zakaz wydobywania kryptowalut może okazać się nieuchronny (21.12.2023)
- Cyfrowa Ekonomia: Jak Bitcoin staje się ratunkiem dla ofiar represji i wykluczenia finansowego – wyjaśnia Ludmiła Kozłowska [WYWIAD] (5.10.2023)