Polski dziennikarz, oswobodzony 25 maja z aresztu śledczego w Odessie, gdzie przetrzymywany był przez prawie 5 lat, udzielił wywiadu dla telewizji TVN. Jego uwolnienie nie byłoby możliwe, gdyby nie współpraca polskich i ukraińskich działaczy. „Szczególnie nad zwolnieniem z aresztu śledczego pracowali Marcin Święcicki, Małgorzata Gosiewska oraz grupa parlamentarna Polska-Ukraina pod przewodnictwem Michała Dworczyka. Sprawę obserwowała także Fundacja Otwarty Dialog” – czytamy na stronie TVN, gdzie opublikowano wywiad.
Aleksander Orlow opowiadał m.in. o warunkach, jakie panowały w areszcie, w którym spędził długie lata. „To piekło, a nie areszt śledczy. Tu nie masz jedzenia, leków, środków higieny, nie masz kontaktów z rodziną, dziećmi. A tutaj sądy trwają latami” – opowiadał dziennikarz. Dodał także, że był bity i torturowany w areszcie, i w tej chwili toczą się postępowania karne przeciw jego oprawcom. Przypomniał też, że w aresztach samej Odessie nielegalnie przetrzymywanych jest około 100 osób. „Nie można na to przymykać oczu” – podkreślił Orlow.
Źródło: dziendobry.tvn.pl