W zeszłym miesiącu kamieniem milowym, który wpłynął na przebieg procesu wyborczego w Ukrainie, było połączenie części sił opozycyjnych na jednej liście, co znacząco zmieniło konfigurację na szachownicy wyborczej. Przywódcy opozycji próbują zagrać w grę o sumie niezerowej, gdzie wygrana jednego gracza nie oznacza przegranej drugiego i odwrotnie. W rzeczywistości, jest to wzajemne wykorzystywanie wszystkich przez wszystkich z korzyścią dla wszystkich graczy. Niektórzy z tych graczy grają w podwójną grę, inni – w potrójną, ale czy istnieje niebezpieczeństwo, że siły demokratyczne popełnią stały błąd doprowadzenia do konfliktów wewnętrznych, w wyniku których przegrają wszystkie strony konfliktu?
Uwięzienie Tymoszenko: samobójczy gol
Punktem wyjścia większości eventów informacyjnych ostatniego miesiąca, dotyczących procesu wyborczego w Ukrainie, były wydarzenia wokół pozbawienia wolności Julii Tymoszenko. Szereg najwyższych urzędników krajów UE uważa, że pozbawienie wolności Jurija Łucenko i Julii Tymoszenko ma nie tylko motywacje prawne, lecz także polityczne. Doprowadziło to do zaniepokojenia społeczności międzynarodowej stanem ochrony praw w Ukrainie i rzeczywistym zahamowaniem procesu integracji europejskiej, co powoduje, iż perspektywy przyjęcia umowy o stowarzyszeniu w najbliższym czasie stają się jeszcze bardziej nierealne.
Decyzję o zawieszeniu ratyfikacji Umowy o stowarzyszeniu w związku z prześladowaniami politycznymi ukraińskich liderów opozycji ogłosili ministrowie spraw zagranicznych Niemiec, Czech, oraz Ambasada Wielkiej Brytanii. Jednocześnie 14 z 19 zaproszonych na szczyt szefów państw Europy Środkowej odmówiło przyjazdu na Ukrainę na znak protestu przeciwko stosunkowi władz ukraińskich do byłej premier Julii Tymoszenko. Od tego stosunku, jak stwierdziła Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite, zależy europejska perspektywa Ukrainy. Z tego powodu może ucierpieć również Euro 2012, zamierza je bowiem zbojkotować szereg wysokich urzędników unijnych.
Rząd ukraiński poprzez swoje działania nastawił przeciwko sobie społeczność międzynarodową i stracił część poparcia wyborczego. Co może być motywacją takich działań? Można przypuszczać, że jest to chęć wzmocnienia swojej legitymizacji wśród pewnej części wyborców. Odbywa się to poprzez aktualizację czynnika przemocy (power) i to właśnie znalazło odzwierciedlenie w zatrzymaniu liderów opozycji. Jednak w rezultacie władza, która poprzez swoje czyny prawdopodobnie szykowała opozycji pułapkę izolacji, sama w nią wpadła. Opozycja w swojej retoryce zaczęła bardziej aktywnie kłaść nacisk na przestępczy, kryminalny charakter władzy, jej skorumpowanie (sprzeniewierzenie pieniędzy państwowych, budowa posiadłości przez urzędników państwowych).
W kontekście de-ideologizacji polityki ukraińskiej retoryka opozycji mówi o swoich zamiarach zbudowania spójnego, mitycznego obrazu w oczach wyborców na zasadzie przeciwstawienia drugiemu „biegunowi”. Na razie podejmowane są próby tworzenia takich biegunów walki politycznej na linii „opozycja-rząd”: „demokratyczny-autorytarny”, „proeuropejski-pro-rosyjski”, skorumpowano-mafijno-otwarty” i „uczciwy”, „ofiara-wojownik-uzurpator-kat”. Kolejnym etapem w walce wyborczej dla opozycji stał się proces negocjacji na temat stowarzyszenia.
Zjednoczenie opozycji: na styku interesów elit
Minione wybory prezydenckie potwierdziły, że przez konfrontację pomiędzy różnymi kandydatami opozycji wszyscy oni przegrali . Tak więc, znajdując się w konfrontacji, w zasadzie liderzy opozycji zdobyli mniejsze zwycięstwo. W przededniu wyborów parlamentarnych w tym roku, liderzy partii opozycyjnych ponownie zaczęli obliczać korzyści i straty potencjalnego zjednoczenia na jednej liście. Wreszcie partia „Batkiwszczyna” („Ojczyzna”), „Front Zmin” („Front Zmian”), „Narodna Samooborona” („Ludowa Samoobrona”), „Za Ukrainu!” („Za Ukrainę!”), „Narodnyj Ruch Ukrainy” („Ludowy Ruch Ukrainy”) oraz Partia „Reformy i Poryadok” („Reformy i Porządek”) zdecydowały się startować do wyborów z jednej listy.
Ale partia „Ukraiński Demokratyczny Alians na rzecz Reform” (w skrócie UDAR, czyli “Cios”) i Ogólnoukraińskie Zjednoczenie „Svoboda” („Wolność”), które mają bardzo wyraźną orientację na osobiste przywództwo, zdecydowały, że korzyści ze współpracy z “Ojczyzną” i „Frontem Zmian” nie przewyższają strat (i szkód). Vitaliy Klichko liczy na 10% poparcia wyborców ze względu na autorytet, jakim się cieszy. Jedną z mocnych stron jego kampanii, która powstrzymuje go od współpracy z Tymoszenko i Yatseniukiem, jest „nowość” tego polityka, przez co bardziej opłaca mu się prezentować przed wyborcami poza „backgroundem” Tymoszenko i Yatseniuka. VO „Svoboda” uzasadnia swoją chęć samodzielnego dojścia do władzy preferencjami swojego elektoratu, którego większość nie popiera zjednoczenia. Partia „Grazhdanskaya Pozitsya” („Postawa Obywatelska”) Anatoliya Gritsenko, szacując poziom swojego poparcia na 3,5%, również nie przyłączyła się do Forum Zjednoczonej Opozycji: najprawdopodobniej, nie zadowoliły jej warunki, a konkretnie liczba miejsc przewidzianych na wspólnej liście. A. Gritsenko uważał również, że na czele wspólnej listy powinna stać osoba, która jest w równym stopniu oddalona od wszystkich partii.
Co ważne, właśnie niezależny start w wyborach parlamentarnych partii „Cios” i „Wolność” stanowi, według Julii Tymoszenko, największe zagrożenie. Uzasadnia to ona ryzykiem fałszowania wyborów: głosy oddane na obie partie w rzeczywistości będą policzone na korzyść rządu.
Być może dla liderów „Ludowej Samoobrony”, a także partii „Za Ukrainę” oraz „Reformy i Porządek” zjednoczenie z Julią Tymoszenko stanowi jedyną szansę na wejście do parlamentu, ponieważ są one zbyt słabe, aby osiągnąć to w pojedynkę. A zjednoczenie „Ojczyzny” i „Frontu Zmian” jest obopólnie korzystny dla obu przywódców tych partii. Julia Tymoszenko, pomimo deklaracji Forum Zjednoczonej Opozycji, nie może oficjalnie być numerem jeden na liście partii. Jednocześnie, A. Turchynov i Sergey Vlasenko nie mogą pretendować do stanowiska nowych przywódców „Ojczyzny” i nie mogliby wygrać samodzielnie, bez elektoratu Yatseniuka. Dlatego Tymoszenko ma szansę, że opozycja, grając kartą uwięzionej Tymoszenko, ostatecznie wygra wybory, i przywódczyni „Ojczyzny” wkrótce wyjdzie z więzienia.
Jednocześnie Yatseniuk otrzymuje szansę uzyskania stanowiska przywódcy opozycji, bo w rzeczywistości to ona będzie numerem jeden na połączonej liście. Jeśli jednak po wyborach Julii Tymoszenko nie uda się wyjść na wolność (biorąc pod uwagę fakt, że prokuratura gotowa jest postawić jej jeszcze jeden zarzut – zabójstwo Scherbania), to perspektywy Yatseniuka na to, by stać się „następcą” Tymoszenko na polu opozycji, znacznie wzrosną. Tak więc, polityczna przyszłość Yatseniuka zależy zarówno od wyników wyborów, jak i od tego, czy Tymoszenko wyjdzie z więzienia. Ale tak czy inaczej Yatseniuk ze zjednoczenia z „Ojczyzną” więcej zyskuje, niż traci.
Nastroje wyborcze i prognozy
O ile w kwestii dostępu do zasobów oraz do stołu decyzyjnego sił opozycyjne, oczywiście, ustępują władzom, to ich kapitał symboliczny, jak pokazują sondaże, jest bardzo duży. Szczególnie interesująca była obserwacja dynamiki rankingów społecznych po zjednoczeniu „Ojczyzny” i „Frontu Zmian” na wspólnej liście.
Dane sondażowe wskazują, że na dzień dzisiejszy lista zbiorcza „Ojczyzny” i „Frontu Zmian” zyskuje podobną liczbę głosów, jak Partia Regionów (która, z kolei, jest zjednoczona z „Silną Ukrainą” Tigipko). Ankieta Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii przeprowadzona w dniach od 14 do 26 kwietnia, wykazała niewielką przewagę tandemu „Ojczyzny” i „Frontu Zmian” nad Partią Regionów – odpowiednio 15,9% i 15,6%. Do Parlamentu weszłyby też Partia Komunistyczna (4,7%) oraz „Cios” (5,9%), natomiast „Wolność” i „Ukraina – Naprzód” (z liderem N. Korolevską), zgodnie z wynikami badań KIIS, nie osiągają progu wyborczego, – z poparciem odpowiednio 2,8% i 2,3%.
Dane te są nieznacznie różnią się od wyników sondażu przeprowadzonego przez Centrum Razumkowa w dniach od 14 do 19 kwietnia. Według ich danych, Partia Regionów (23,3%) ustępuje „Ojczyźnie” (26,8%). „Cios” uzyskał 10,1%, Partia Komunistyczna – 7,3%. W przeciwieństwie do badania przeprowadzonego przez KIIS, próg wyborczy osiągnęłyby partie „Wolność” (5,7%) i „Ukraina-Naprzód!” (5,4%). Na dzień dzisiejszy poza Parlamentem pozostałaby „Postawa Obywatelska” (2,9%). Nie można pominąć grupy tych osób, które nie planują brać udziału w głosowaniu – według różnych danych liczba tych osób waha się od 13% dо 20%.
Ale o ile można dziś przewidzieć zwycięstwo opozycji z list partyjnych, to bardzo trudno jest dokonać prognozy rezultatów z okręgów jednomandatowych. Według niektórych ekspertów, tutaj prowadzi Partia Regionów. A właśnie od posłów z okręgów jednomandatowych zależy w dużej mierze przyszła konfiguracja sił w parlamencie.
Dlatego też na razie wyniki badań opinii publicznej wskazują tendencję do spadku notowań Partii Regionów i stopniowe zrównywanie się ich z notowaniami tandemu Tymoszenko-Yatseniuk. Później wszystko będzie zależało od tego, czy zjednoczona opozycja zdoła uniknąć konfliktów na tle podziału miejsc na listach i w okręgach jednomandatowych, czy osobiste ambicje dwóch silnych liderów nie sprowokują konfliktów w szeregach opozycji, a także od sukcesu strategii „Ciosu” i „Wolności” w uzyskaniu głosów. Nie będziemy też spisywać na straty „Postawy Obywatelskiej”, która, podobnie jak dwie poprzednie partie, ma również szansę przeciągnięcia na swoją stronę tych, którzy są jeszcze niezdecydowani (a zgodnie z KIIS ich liczba wynosi 24%.)
Teraz gracze opozycji sami wybierają dla siebie optymalną strategię, a czynnikiem kluczowym w podejmowaniu decyzji jest interes elit – liderów partii. Na tle międzynarodowej presji na władze Ukrainy, nowego formatu zjednoczonej opozycji, spadku notowań rządu, opozycja dostaje do ręki dodatkowe „karty” do gry. Chociaż, pomimo ogłoszonego na Placu Mikhailovskim programu Forum Zjednoczonej Opozycji, kluczem do sukcesu nadal jest odwoływanie się nie do przekonań obywateli, lecz do ich emocji, oskarżeń, do przykładu „ofiary” i przedstawianie siebie na zasadzie kontrastu do oponentów. Ponadto, po dojściu do władzy, opozycja zapowiada przeprowadzenie lustracji urzędników i kontrolę dochodów ich rodzin – czyli walka ze wspólnym wrogiem pozostaje jednym z głównych przesłań opozycji.
Biorąc pod uwagę, że za jedną z przesłanek przejścia do skonsolidowanej demokracji uważa się nie tyle wynik walki politycznej, ile zasady i metody jej przeprowadzenia, działania rządu związane z zatrzymaniem liderów opozycji, z jednej strony, oraz deklaracje opozycji na temat kontroli i lustracji urzędników po dojściu do władzy, z drugiej strony, świadczą o pewnym niebezpieczeństwie, a mianowicie o tym, że opozycja chce odpłacić rządowi „tą samą monetą”. Ale to będzie zależeć od wyniku wyborów. Do tego czasu jeszcze wiele może się zmienić.