Na początku marca 2012 roku społeczność międzynarodowa pokładała w Kazachstanie wielkie nadzieje w związku z amnestią obrońcy praw człowieka Evgeniya Zhovtisa i redaktora gazety „Vzglyad” Igora Vinyavskiego oraz warunkowym zwolnieniem prawnika strajkujących pracowników naftowych Natalii Sokolovej. Jednak najważniejszym wydarzeniem i egzaminem z demokracji dla władz Kazachstanu było przeprowadzenie jawnego procesu sądowego w sprawie tragicznych wydarzeń w mieście Zhanaozen w grudniu 2011 r. Wszystkie te wydarzenia odbiły się szerokim echem w prasie kazachstańskiej i międzynarodowej, dając powody, aby upatrywać w nich pierwsze kroki na drodze liberalizacji polityki wewnętrznej Kazachstanu w celu przywrócenia pozytywnego wizerunku Kazachstanu i jego rządu.
Jednak sytuacja zaczęła się radykalnie zmieniać po wizycie w Warszawie, w dniach 21-24.03.2012 r., wybitnych przywódców opozycji: Igora Vinyavskiego, Alii Turusbekovej (żony aresztowanego lidera partii opozycyjnej „Alga” Vladimira Kozlova), Iriny Petrushevej, szefowej holdingu medialnego „Respublika”, oraz Muratbeka Ketebaeva, prezesa fundacji społecznej „Aktywność obywatelska”.
Celem ich wizyty było zorganizowanie konferencji prasowej z udziałem deputowanego do Parlamentu Europejskiego Piotra Borysa, a także prywatnych spotkań z posłami do polskiego Sejmu, przedstawicielami OBWE, polskimi organizacjami pozarządowymi i mass mediami, na których omawiane było dochodzenie w sprawie tragicznych wydarzeń w Zhanaozenie w grudniu 2011 roku, a także prześladowania opozycji i niezależnych mediów.
Druga fala represji politycznych
Natychmiast po powrocie delegacji opozycyjnej do Kazachstanu pojawił się efekt déjà vu represji ze stycznia 2012 roku, kiedy to po spotkaniach w Parlamencie Europejskim i Komisji Europejskiej miała miejsce fala aresztowań działaczy obywatelskich (przypomnijmy, że przeprowadzono przeszukania w siedzibie partii „Alga” i gazety „Vzglyad”, a następnie zostali zatrzymani: Vladimir Kozlov, Igor Vinyavskiy, Serik Sapargali, Vadim Kuramshin i inni).
Opozycja oskarżona o terroryzm
Zgodnie z wydanym w dniu 28.03.2012 r. komunikatem prasowym Prokuratury Generalnej Kazachstanu, w dniu 24.03.2012 r. Komitet Bezpieczeństwa Narodowego Kazachstanu udaremnił na etapie przygotowywania akty terrorystyczne w mieście Almaty. Jako organizatorów nieudanego ataku terrorystycznego w parku „Femeli” (co ciekawe, mieszkańcy miasta opisują ten obszar jako wiecznie mokre bagna, i z tego powodu praktycznie nieodwiedzane przez ludzi) podano Aleksandra Pavlova, szefa osobistej ochrony ukrywającego się oligarchy Mukhtara Ablyazova, i Muratbeka Ketebayeva, jednego z liderów partii opozycyjnej „Alga”. Głównym zleceniodawcą udaremnionej tragedii, według danych śledczych Prokuratury Generalnej, jest Mukhtar Ablyazov.
Dość dziwny jest fakt przedstawienia Muratbeka Ketebayeva jako działacza partii opozycyjnej „Alga”. Według pana Ketebayeva, po opuszczeniu Kazachstanu od ponad trzech lat nie bierze on w ogóle udziału w życiu partii. Wydanie komunikatu prasowego przez Prokuraturę Generalną praktycznie zbiegło się z próbami przekwalifikowania sprawy karnej Vladimira Kozlova i Serika Sapargali. Początkowo zostali oni oskarżeni o utworzenie zorganizowanej grupy przestępczej, a w dniu 28.03.2012 r. – o utworzenie grupy terrorystycznej. W ten sposób stworzono podstawy do wszczęcia postępowania karnego przeciwko opozycji pod zarzutem przygotowywania aktów terrorystycznych i utworzenia zorganizowanej grupy przestępczej.
Czy niezależne media są wspólnikami terrorystów?
Co ważne, tego samego dnia – 28.03.2012 r., w Almaty, Irina Mednikova, dziennikarka czasopisma „Golos Respubliki” i kierowniczka działu dystrybucji czasopisma Julia Kozlova zostały aresztowane przez pracowników Departamentu Komitetu Bezpieczeństwa Narodowego, kiedy wychodziły z domu do pracy. Jak się później okazało, zostały zatrzymane w celu złożenia zeznań w postępowaniu zamkniętym. Pracownice gazety po ponad czterech godzinach przesłuchań zostały zwolnione po podpisaniu zobowiązania do nieujawniania informacji związanych ze śledztwem. Także aresztowany został Daniyar Moldashev, dyrektor firmy, która zajmuje się publikacją gazety “Golos Respubliki”.
Miejsce pobytu Moldasheva do tej pory nie jest znane. Wiemy tylko, że Daniyar zdążył zostawić rodzicom list, w którym z góry prosi o przebaczenie wszystkich, w tym pracowników gazety „Golos Respubliki”, jeżeli pracownikom służb specjalnych uda się wycisnąć z niego zeznania korzystne dla śledztwa. D. Moldashev poinformował również o groźbach przeprowadzenia przeszukania w mieszkaniu jego schorowanych, 74-letnich rodziców oraz wyrządzenia fizycznej krzywdy jego dzieciom. Przypomnijmy, że rok temu, niemal w tym samym czasie, miało miejsce pierwsze zaginięcie Daniyara Moldasheva.
W dniu 30.03.2012r., przedstawiciele KBN ponownie wręczyli wezwania na przesłuchanie Yulii Kozlovej, szefowej działu dystrybucji gazety oraz dziennikarce Irinie Mednikovej. Ponadto wezwanie otrzymała Guzyal Baydalinova, zastępca dyrektora firmy – wydawcy gazety „Golos Respubliki”. Co ciekawe, na ten sam dzień na przesłuchanie w charakterze świadka do KBN został wezwany również redaktor naczelny gazety „Vzglyad” Igor Vinyavskiy, zwolniony w dniu15.03.2012 r. na podstawie amnestii.
Fakty te świadczą o tym, że po odzyskaniu pozytywnej nadziei w oczach międzynarodowej społeczności europejskiej, władze Kazachstanu nadal atakują wolność słowa i swobody polityczne. Przy czym zarzuty będą przedstawiane w ramach postępowania w sprawie przygotowywania aktu terrorystycznego przez zorganizowaną grupę osób, co daje możliwość przeprowadzenia rozpraw w trybie zamkniętym i ogłoszenie społeczeństwu decyzji już po fakcie.
Proces sądowy w związku z tragedią w Zhanaozenie
W dniu 27.03.2012 r. w mieście Aktau rozpoczął się proces sądowy w sprawie wydarzeń w mieście Zhanaozen i wiosce Shetpe w dniach 16 i 17 grudnia 2011 r., podczas których, według oficjalnych danych, zostało zabitych 16 osób. Według informacji podanych przez oficjalnego przedstawiciela Sądu Najwyższego Oksanę Peters, w sprawie w stan oskarżenia postawiono 37 osób, ponadto bierze w niej udział 188 ofiar i 45 świadków, a w postępowaniu karnym będzie zaangażowanych 6 oskarżycieli publicznych i 12 obrońców. Podczas czterech spotkań (od 27 marca), sąd przesłuchał około 40 ofiar w bezprecedensowo przyśpieszonym trybie (rozprawy rozpoczynały się o godzinie 10.00 i kończyły wieczorem z zaledwie dwugodzinną przerwą). Wydaje się, że proces prowadzony jest w pośpiechu, aby wydać decyzję jak najszybciej. Ale z każdym następnym posiedzeniem sądu w Aktau sytuacja na sali rozpraw staje się coraz bardziej napięta.
Publiczne przyznanie się do winy Sokolovej
Otwarcie rozpraw zostało poprzedzone przez publiczne przyznanie się do „wzniecania nienawiści społecznej” przez Natalię Sokolovą, które zostało uznane przez obrońców praw człowieka i niezależne media jako „wymuszone przez władze”. Jeżeli chodzi o konferencję prasową Sokolovej, która odbyła się w mieście Aktau w dniu 26.03.2012r. w drogim czterogwiazdkowym hotelu „Victoria”, wciąż pozostaje tajemnicą, kto i za jakie środki finansowe zorganizował to wydarzenie.
Według informacji podanej przez obrońcę praw człowieka Galyma Galeuova, oprócz „szczerego przyznania się do winy i wyrażenia głębokiej wdzięczności dla władz Kazachstanu” Natalia Sokolova starała się przekonać obecnych, że „wyrok sądu i kroki podjęte przez władze w celu mojego zwolnienia zostały dokonane w sposób suwerenny i niezależny od poglądów międzynarodowych organizacji praw człowieka, a moja skrucha miała tutaj większą wartość niż wszelkie inne czynniki”.
Ostatnie dane, z kolei, dają powody, aby uznać przeprowadzenie konferencji prasowej za zainicjowaną i korzystną dla rządu w celu utworzenia opinii publicznej, która potępi strajkujących i usprawiedliwi brutalne działania jednostek specjalnych policji w dniach tragedii, i, co najważniejsze, zminimalizuje rolę międzynarodowego ruchu na rzecz wyzwolenia byłego prawnika pracowników naftowych.
Jednocześnie, według G. Galeuova, „Natalia wyraźnie potwierdziła, że to pracodawca powinien był zapoczątkować postępowanie pojednawcze i prace Komisji na zasadzie równości. Oświadczyła ona, że rząd, pracodawcy i działacze związkowi muszą nauczyć się medytować i słuchać siebie nawzajem w procesie negocjacyjnym, a nie wywierać presję na swoich przeciwników. Powiedziała także, że kraj potrzebuje silnych, niezależnych związków zawodowych, które na równi będą prowadzić rozmowy z pracodawcą”.
Związek Dziennikarzy Kazachstanu wypowiada się przeciwko zamkniętym procesom Zhanaozenskim
Nie spełniły się również oczekiwania społeczności kazachskiej i międzynarodowej co do jawności procesu sądowego. Na drugi dzień, tj. 28.03.2012 r., decyzją sądu został wprowadzony zakaz filmowania i nagrywania rozprawy – zarówno dla dziennikarzy, jak i obserwatorów międzynarodowych, w tym przedstawicieli OBWE (na rozprawy z ramienia OBWE została wydelegowana szefowa filii tej organizacji pozarządowej w mieście Aktau, Asel Nurgaziyeva).
Według przewodniczącego Związku Dziennikarzy Kazachstanu Seitkazy Mataeva, „zakaz filmowania i nagrywania rozprawy w sprawie masowych zamieszek w Zhanaozenie (miasto w Obwodzie Mangistauskim, Kazachstan) jest niezgodny z prawem … i jest związany z niechęcią sądu do rozgłaszania tego, „co jest mówione na procesie”.
Dlaczego osoby pokrzywdzone zrezygnowały ze złożenia pozwów w sprawie wydarzeń zhanaozeńskich?
Są powody, aby przypuszczać, że ta decyzja podyktowana jest niechęcią władz do publicznego pokazywania rezygnacji przedstawicieli małych przedsiębiorstw ze składania pozwów przeciwko oskarżonym uczestnikom strajku. „Poszkodowani w większości zrezygnowali z powództwa, ponieważ zdają sobie sprawę, że to nie oskarżeni palili ich jurty” – powiedział BNews.kz uczestniczący w procesie adwokat Zhaymenov. Wyjaśnił on, że poprzednie władze miasta Zhanaozen poleciły przedsiębiorcom ustawić jurty i obiecały w przypadku ich uszkodzenia odszkodowanie w wysokości 2 milionów tenge (około 10 140 euro). Również jedna z osób poszkodowanych – Nurzhan Sarbopeev (brat byłego akima miasta Zhanaozen Oraka Sarbopeeva) odmówił przyjęcia 25 mln tenge odszkodowania (około 126,746 euro).
Fundacja „Otwarty Dialog” opublikowała wcześniej zeskanowaną kopię gwarancji akima miasta Zhanaozen, w której wyraził gotowość do wypłaty odszkodowania przedsiębiorcom – właścicielom świątecznych jurt, w wysokości pełnej wartości mienia w przypadku jego uszkodzenia. Właśnie ten fakt ten dał podstawy do podejrzeń, że władze miasta przewidziały, a, być może, nawet zaplanowały ten tragiczny rozwój sytuacji.
Znaczący jest także format udziału funkcjonariuszy policji, którzy występują w roli strony poszkodowanej w procesie sądowym. Ponad 30 z nich odmówiło złożenia zeznań w sądzie i oświadczyło, że ich roszczenia związane ze szkodami moralnymi i fizycznymi zostaną dołączone do sprawy karnej, co stanowi istotne naruszenie prawa oskarżonych pracowników naftowych i młodych ludzi do obrony, ponieważ ich prawnicy nie będą mogli zadawać pytań świadkom i osobom poszkodowanym.
Obrońcy oskarżonych będą żądać wyłączenia z procesu sędziego Aralbaya Nagashibaeva: na ostatnich posiedzeniach praktycznie nie dawał on szansy adwokatom na dogłębne zbadanie szczegółów przestępstw, o które są oskarżeni byli pracownicy „Ozenmunaygazu” i „Ozenenergomunaya”, siedzący dziś na ławie oskarżonych. Wiele uściślających pytań prawników jest oddalanych, a wnioski są odrzucane. Sąd wyraźnie stoi po stronie oskarżycieli publicznych. Zostało to zauważone zarówno przez krewnych oskarżonych, obecnych na rozprawie, jak i przez publicznych obserwatorów.
Spór na rozprawach rozgorzał również z powodu kwestii przeglądu materiałów wideo z tragedii zhanaozenskiej. Badając na sali sądowej przebieg zamieszek i podpaleń budynków, prawnicy zażądali zarządzenia przeglądu materiałów wideo, które zostały zarejestrowane przez kamery monitoringu, oraz nagrań amatorskich. Jednak oskarżyciele publiczni tłumaczyli odmowę włączenia do sprawy filmów tym, że „jest ich zbyt wiele”, oraz tym, że będą rozpatrywać tylko co, „co uznają za słuszne”.
W chwili obecnej głównymi przedstawicielami oskarżenia w procesie są Bank BTA i przedsiębiorstwo „Ozenmunaygaz”, które są kontrolowane przez osoby z bliskiego otoczenia prezydenta Kazachstanu.
Wyniki
Wydarzenia w życiu społecznym Kazachstanu dają powód, aby mówić o początku drugiej fali represji mających na celu zdyskredytowanie i fizyczną likwidację opozycji politycznej. Wszczęcie sprawy dotyczącej przygotowywania aktów terrorystycznych, w którym rzekomo głównym zleceniodawcą jest Mukhtar Ablyazov i ludzie z jego bliskiego otoczenia oraz przedstawiciele opozycji, daje podstawy do ścigania członków wszystkich ruchów społecznych i niezależnych mediów, których finansowanie jest przypisywane zniesławionemu politykowi. Tak więc, przeciwko liderom opozycji będzie można prowadzić rozprawy za zamkniętymi drzwiami.
Jeśli chodzi o uwolnienie Natalii Sokolovej, Evgeniya Zhovtisa i Igora Vinyavskiego, to należy je rozpatrywać jako działania PR-owskie Akordy w celu poprawy swojej reputacji w oczach Europy, a nie jako pragnienie przejścia do cywilizowanego poziomu dialogu między rządem a opozycją. Świadczą o tym wezwania do KBN pracowników gazet „Golos Respubliki” i „Vzglyad” zaledwie dwa tygodnie po przyjęciu rezolucji w Parlamencie Europejskim i spadku zainteresowania wydarzeniami w Kazachstanie. Nie można wykluczyć ponownego aresztowania redaktora gazety “Vzglyad” Igora Vinyavskiego, ale już pod bardziej poważnymi zarzutami.
Rezygnacja przedsiębiorców z roszczeń wobec strajkujących oraz zakaz filmowania i nagrywania na sali sądowej świadczy przede wszystkim o niewinności osób, siedzących dziś na ławie oskarżonych, oraz o tym, że reżim Nazarbayeva chce ograniczyć relacjonowanie zhanaozeńskich procesów sądowych po to, aby obwinić opozycję i zachować własną twarz.
Ukraiński publicysta Vitaliy Portnikov, bardzo zwięźle powiedział: „Zhanaozen powinien był stać się dla jednego z najbardziej wyrafinowanych i przebiegłych polityków przestrzeni postsowieckiej (tj. Nursultana Nazarbayeva – przyp. red.), dowodem i sygnałem, że w królestwie Kazachstanu wszystko jest zgniłe do cna. Ale Nazarbayev postanowił zbudować dekorację prawną na trupach zabitych w Zhanaozenie – i zapomnieć. Jednak to, że się zapomni, nie oznacza jeszcze, że uda się w ten sposób zapobiec powtórzeniu wydarzeń zhanaozeńskich w jakimś innym mieście Kazachstanu, z udziałem jakichś innych pracowników, którym nie wypłacają zarobionych pieniędzy. Kilka takich Zhanaozenów oznacza upadek władzy: biorąc pod uwagę infrastrukturę socjalną i narodową Kazachstanu, kraj ten po prostu nie może sobie pozwolić na luksus braku stabilizacji. Nazarbaev, jego twórca, wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny – ale jak zwykle przymyka oko na konieczność zmiany państwa i zapobieżenia jego upadkowi”.
Niestety, odwilż polityczna w Kazachstanie nie nastąpiła. Jednocześnie, perspektywa wchłonięcia kraju przez Rosję za przykładem Białorusi lub przekształcenie go w surowcową północno-zachodnią prowincję Chin nie jest zbyt atrakcyjna dla Kazachstanu. Jedyną szansą na zachowanie równowagi między tymi dwoma gigantami geopolitycznymi jest współpraca z Europą, utrzymanie i rozwój jego udziału inwestycji (40%), a także przejście do odpowiednich standardów przestrzegania praw obywatelskich oraz praw człowieka.
Rezolucja Parlamentu Europejskiego pokazała, że Europa oczekuje spełnienia konkretnych obietnic oraz dialogu z opozycją. Pozostaje otwarte prawie retoryczne, ale jak nigdy ważne pytanie: czy kazachska elita polityczna znajdzie siłę, aby to zrobić? Konsekwentne nalegania Europy w tej sprawie bez wątpienia odegrają kluczową rolę.