Vladimir Kozlov jest przekonany, że oskarżenia wniesione przeciwko niemu są całkowicie nieprawdziwe. „Władze mszczą się na mnie za poparcie strajkujących w Zhanaozenie” – powiedział on dzisiaj na widzeniu ze swoją żoną Alią. Ponadto, śledczy Shayken Nazym,, nie zezwolił jej na przekazanie mu rzeczy i żywności, nie podając przyczyn. Według opinii współtowarzyszy lidera „Algi”, ewidentnie stosowana jest presja psychologiczna w stosunku do aresztowanego.
Alii wyznaczono widzenie z Władimirem Kozłowem na dziś rano. Aby zdążyć na nie, musiała natychmiast wracać do Kazachstanu z Warszawy, gdzie uczestniczyła w spotkaniu z weteranami polskiego ruchu „Solidarność”, którzy wystąpili w obronie aresztowanego polityka. Udało nam się porozmawiać z nią od razu po spotkaniu.
– W jakim stanie zastała Pani Vladimira Ivanovicha? Jak on się czuje?
– Jest w dobrym nastroju. Jednak irytuje go sam fakt aresztowania, ponieważ nie ma żadnych dowodów przeciwko niemu. Według niego, już 300 osób zostało przesłuchanych w tej sprawie, ale poza oświadczeniem Abliazowa nie udało im się uzyskać nic obciążającego.
W ogóle bardzo krótko rozmawialiśmy. Chociaż zgodnie z przepisami mam prawo do 3-godzinnego widzenia, pozwolono mi tam być tylko przez 15 minut. Rozmowa odbywała się przez szybę w obecności funkcjonariusza KBN, który co chwilę dopytywał się, jeżeli przekazywałam pozdrowienia, kim jest ta osoba, która kazała przekazać pozdrowienia.
Poza tym do tej pory nie wydano mi zgody na przekazanie żywności i ubrań, i to bez podania jakichkolwiek przyczyn. Myślę, że jest to robione specjalnie – w ten sposób wywierają na niego presję psychiczną.
Poza tym mój mąż powiedział, że wkrótce może zostać przeniesiony do Zhanaozen.
– A jak z jego zdrowiem? Czy będzie potrzebna operacja?
– Operacja jest potrzebna, ponieważ ból nie ustępuje, pojawił się obrzęk. Ale powiedziano mu, że będzie to planowy zabieg chirurgiczny, i nie wiadomo, na kiedy będzie on wyznaczony. A im dłużej odwlekają operację, tym może być ona bardziej skomplikowana – może dojść do uwięźnięcia itp.
– Chce Pani napisać podanie do śledczego z prośbą o przeprowadzenie operacji?
– Taką prośbę wystosowała już Fundacja Społeczna „Amansaulyk”, jej pracownicy skierowali podanie do KBN w sprawie jego zdrowia oraz planowanej operacji Ja również napiszę podanie.
– Proszę nam powiedzieć, po co poleciała Pani do Warszawy? Co tam się działo?
– Byłam na konferencji prasowej z udziałem weteranów polskiego ruchu „Solidarność”, którzy opowiedzieli się po stronie Vladimira. Spotkałam się z przedstawicielami OBWE, którzy wyrazili gotowość przekazania społeczności międzynarodowej informacji o rzeczywistej sytuacji związanej z jego aresztowaniem i ogólnie o sytuacji w Kazachstanie.
Wzięliśmy również udział w programie zrealizowanym przez telewizję polską, poświęconym krajom postsowieckim, szczególnie Rosji i Kazachstanowi. Mówiono w nim o Zhanaozenie i o represjach wobec polityków opozycyjnych.
– Jak politycy zagraniczni oceniają to, co dzieje się obecnie w Kazachstanie?
– Samymi wydarzeniami nie są już zaskoczeni. Ale, oczywiście, wielu było zdumionych, że aresztowania i przeszukania miały miejsce w niedługim czasie po tym, jak Vladimir Kozlov i jego koledzy byli w Parlamencie Europejskim, gdzie informowali społeczność międzynarodową o wydarzeniach w Zhanaozenie. Uważają to za przełomowe wydarzenie: władze zrzuciły maskę, państwo rozpoczęło totalne represje wobec własnych obywateli. Na tej samej konferencji prasowej ludzie byli najbardziej zszokowani materiałami wideo, na których widać, jak policja strzela do pracowników naftowych.
– Z powodu widzenia musiała Pani wracać wcześniej, niż Pani planowała? A dokąd Pani jeszcze się wybierała?
– Nie wiem, czy to zbieg okoliczności czy przypadek, ale dali mi pozwolenie na widzenie w dniu 6-tego lutego 2012 r., chociaż wiedzieli, że wrócę do kraju nie wcześniej, niż 9-tego lutego. W Berlinie czekali na mnie przedstawiciele Parlamentu Europejskiego, którzy dosłownie na dwa dni przed aresztowaniem Vladimira spotkali się z nim. Eurodeputowani obawiali się, że ja także mogę zostać aresztowana po powrocie, ale nie mogłam nie skorzystać z prawa do widzenia i nie przyjechać do Kazachstanu. Musiałam zobaczyć męża.
A tak przy okazji, zagraniczni politycy nie rozumieją, dlaczego nie pozwolono mi być obrońcą męża, i wiążą to z ewentualnymi prowokacjami przeciwko niemu.
– A jak tłumaczą w KBN to, że nie pozwolono Pani być obrońcą?
– Mówią, że rzekomo jestem świadkiem w sprawie. Ale ja nie jestem świadkiem w sprawie, ponieważ odmówiłam składania zeznań w sprawie mojego męża. Zgodnie z przepisami mam prawo do takiej odmowy. Jednak moją odmowę składania zeznań śledczy wyraźnie zignorował i nie pozwolił mi występować w charakterze obrońcy.
Pamiętam, jak długo oglądał mój akt małżeństwa. Kiedy zapytałam go, co robi, odpowiedział, że sprawdza, czy dokument nie jest sfałszowany. Powiedział, że posiada informacje, że moje małżeństwo z Kozlovem nie zostało oficjalnie zawarte.
– Rozumiem, a co Pani zamierza robić dalej?
– Odwołać się w sądzie od odmowy ustanowienia mnie obrońcą męża, przejść przez wszystkie instancje. I, oczywiście, udowodniać całą absurdalność i nielegalność tej sprawy, która ewidentnie ma charakter polityczny. Będę dążyć wszelkimi sposobami do uwolnienia mojego męża, oraz pomagać rodzinom innych aresztowanych udowadniać, że ich bliscy są niewinni.
Zrodlo: Respublika