Dziś (23 stycznia 2014 r.) minęły dwa lata od uwięzienia przez kazachstańskie władze Vladimira Kozlova – opozycjonisty i działacza społecznego. Kozlov aresztowany został 23 stycznia 2012 r., a wyrokiem z 8 października 2012 r. skazano go na siedem i pół roku pozbawienia wolności oraz konfiskatę majątku. Zarzuty postawione opozycjoniście, dotyczyły tragicznych wydarzeń z 2011 r. w Zhanaozen, gdzie w pacyfikacji strajku, według oficjalnych danych, zginęło 17 osób, a 86 zostało rannych.
Kazachstański sąd uznał Kozlova winnego wzniecania nienawiści społecznej, wzywania do obalenia ustroju i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Groźnie brzmiące zarzuty tak naprawdę wiązały się z tym, że kierowana przez Kozlova, opozycyjna partia Alga! jako pierwsza rozpoczęła dostarczanie wody i namiotów strajkującym pracownikom naftowym w Zhanaozen. On sam organizował wśród protestujących szkolenia służące zachowaniu pokojowej formy protestu m.in. poprzez unikanie prowokacji służb bezpieczeństwa. To wystarczyło, by władze Kazachstanu, które krwawo stłumiły protest w Zhanaozen, uznały Vladimira Kozlova za przestępcę.
Od ponad roku Kozlov odbywa zasądzoną karę w kolonii karnej w Pietropawłowsku w kazachskiej części Syberii. Jest to niezgodne z kazachskim prawem, gdyż kolonia karna leży tysiące kilometrów od jego miejsca zamieszkania, co utrudnia kontakty z żoną i małym dzieckiem. Mieszka w 80-osobowym baraku i pracuje kilkanaście godzin dziennie. Skarży się na panujące tam trudne warunki: represje ze strony władz więzienia, rzadkie widzenia, oraz brak odpowiedniej opieki medycznej.
W związku, z tym, że Vladimir Kozlov jest już dwa lata pozbawiony wolności, w samym centrum Warszawy, odbył się happening przypominający o sytuacji więzionego opozycjonisty. Przebywający za kratami i pilnowany przez strażników mężczyzna, który wcielił się w rolę opozycjonisty, wręczał przechodniom ulotki-grypsy informujące o sytuacji Kozlova.
Relację z wydarzenia można obejrzeć na: