Liczba oskarżeń o brutalne działania policji w Polsce wzrosła dramatycznie wraz ze wzrostem liczby protestów przeciwko działaniom podejmowanym przez Prawo i Sprawiedliwość w toku realizacji swojego prawicowego programu. W ramach próby walki o sprawiedliwość, ponad tysiąc pokrzywdzonych osób skierowało wspólnie sprawę do Międzynarodowego Trybunału Karnego.

Podobnie jak wiele innych aspektów życia w Polsce pod rządami prawicy, idea walki o sprawiedliwość stała się czymś wysoce upolitycznionym. W miarę narastania protestów przeciwko radykalnie konserwatywnemu programowi rządzącego Prawa i Sprawiedliwości (PiS), coraz częściej pojawiały się oskarżenia o brutalne działania policji i stronniczość prokuratury.
W toku walki o sprawiedliwość, ponad 1000 osób poszkodowanych wskutek brutalnych działań policji postanowiło wnieść pozew zbiorowy przeciwko Ministrowi Sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze i jego zastępcy, Bogdanowi Święczkowskiemu do Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) w Hadze. Pomimo że jest to spektakularne posunięcie, jego autorzy stoją przed wieloma wyzwaniami, wynikającymi chociażby z faktu, że MTK – który z zasady miał pełnić rolę komplementarną wobec krajowych systemów sądowniczych, czyli sprawować jurysdykcję jedynie w tych przypadkach, gdy krajowe sądy nie zamierzają lub nie są w stanie ścigać przestępców – nigdy dotąd nie został zawezwany do rozstrzygania w tego typu sprawie.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się w Warszawie w dniu 26 listopada, w celu ujawnienia faktu podjęcia czynności prawnych, troje prawników przedstawiło dowody na to, że stosowanie przez siły policyjne przemocy wobec protestujących ma charakter systematyczny, i jest wymierzone przeciwko każdemu, kto ma inne przekonania niż coraz bardziej konserwatywny polski rząd. Ten z kolei, sprawując kontrolę nad policją i prokuraturą, odmawia wszczęcia dochodzenia w sprawie tego typu nadużyć i pociągnięcia do odpowiedzialności ich sprawców.
„Chcemy pokazać, że społeczeństwo nie jest bezradne i że istnieje instytucja, która jest w stanie powstrzymać bezprawne działania władz. Nieuzasadnione aresztowania, wywożenie ludzi w nieznane miejsca, uniemożliwianie im kontaktowania się z prawnikami, zastraszanie – to wszystko stało się regularną praktyką po 2015 roku. Chcemy to powstrzymać” stwierdził podczas konferencji prasowej Jacek Dubois, jeden z prawników zajmujących się sprawą.
Pozew zbiorowy
Trzech prawników – w tym również Mikołaj Pietrzak, jedyny polski radca prawny upoważniony do występowania przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze oraz Roman Giertych, były Minister Edukacji w rządzie PiS w latach 2006-2007, który po tym okresie odszedł ze świata polityki – wnieśli sprawę przeciwko Zbigniewowi Ziobrze, który kieruje prokuraturą krajową w sposób jawnie sprzeczny z zasadami demokracji; jego pierwszemu zastępcy, Bogdanowi Święczkowskiemu, który pełni nadzór nad bieżącą działalnością prokuratury, oraz „dotychczas niezidentyfikowanym osobom współodpowiedzialnym”, jak czytamy w streszczeniu sprawy.
Skargę złożono do MTK w celu podjęcia czynności wstępnych w dniu 21 października, a jej aktami zajmuje się już wyznaczony funkcjonariusz MTK. Główne argumenty dotyczące tego, czy MTK powinien zająć się sprawą, mają być w pełni opracowane do końca roku.
Prawników wspierały trzy organizacje pozarządowe, które zajęły się gromadzeniem informacji od innych domniemanych ofiar, których sprawy nie zostały jeszcze zarejestrowane. Komitet Obrony Demokracji (KOD) jest organizacją pozarządową, która jako pierwsza w latach 2015-2016 zorganizowała w Polsce protesty w obronie standardów konstytucyjnych i praworządności, za co została powszechnie doceniona, będąc między innymi laureatem Europejskiej Nagrody Obywatelskiej w 2016 r. Obywatele RP (Obywatele RP) to ruch obywatelski zaangażowany w działania prodemokratyczne i antyfaszystowskie, również poprzez nieposłuszeństwo obywatelskie. Z kolei Fundacja Otwarty Dialog (ODF) działa na rzecz praw człowieka, demokracji i praworządności w krajach postsowieckich od 2009 roku, zaś w Polsce i innych krajach UE od 2017 roku, w miarę pogarszania się sytuacji w tym regionie.
Wśród domniemanych ofiar brutalności policji znaleźli się aktywiści reprezentujący w/w organizacje pozarządowe, oraz inne tego typu organizacje zajmujące się obrona praw kobiet, praw osób LGBT i ochroną środowiska, jak również przedstawiciele polskich stowarzyszeń sędziowskich. Do chwili obecnej odnotowano 84 dni, w których doszło do incydentów nadużyć ze strony policji wskazanych przez powodów, co wskazano w wersji roboczej streszczenia sprawy udostępnionym przedstawicielom BIRN.
„Niekiedy mieliśmy do czynienia z wieloma tego typu incydentami, które zdarzały się tego samego dnia w kilku różnych miastach” zauważa Dubois. „Na chwilę obecną lista jest niekompletna.”
Pierwsze świadectwa, których jest około setki, stanowią uderzającą lekturę; organizacje pozarządowe i prawnicy mają nadzieję, że do końca roku uda się zgromadzić ponad 1000 tego typu historii.
„Nie chodzi tu tylko o aresztowania przez policję, ale także o aresztowania tymczasowe [które mogą trwać miesiącami] oraz tzw. „kotły”, czyli sytuacje, w których policja trzyma ludzi w zamknięciu i w otoczeniu przez wiele godzin bez możliwości wyjścia, pod pretekstem konieczności przeprowadzenia niezidentyfikowanych procedur. Sądy uznały te praktyki za formę bezprawnego pozbawienia wolności” twierdzi Bartosz Kramek, członek zarządu Fundacji Otwarty Dialog.
Sam Kramek został zresztą aresztowany na początku tego roku pod wątpliwymi pretekstami. Przez trzy tygodnie był przetrzymywany w areszcie w Lublinie, 175 km od Warszawy. Sąd, wbrew woli prokuratury, zgodził się go uwolnić pod warunkiem wpłacenia kaucji w wysokości 300 tys. zł (czyli ok. 70 tys. euro).
„W międzyczasie zmieniono zasady dokonywania wpłat” – relacjonuje Kramek. Ponoć publiczna zbiórka pieniędzy nie była już dozwolona i każdy, kto chciał mu pomóc, musiał w określonym terminie osobiście dotrzeć do Lublina. „Mój adwokat był sceptyczny” – stwierdził Kramek, dodając, że pojawiło się jednak dziewiętnaście osób dostarczając wymaganą kwotę.
Uwięzienie Kramka spotkało się z potępieniem ze strony szerokich kręgów społeczeństwa, m.in. Lecha Wałęsy, byłego przywódcy „Solidarności” i laureata Pokojowej Nagrody Nobla, który w latach 1990-1995 pełnił urząd prezydenta, oraz wielu innych czołowych przedstawicieli opozycji politycznej, działaczy i artystów, którzy to podpisali się pod listem stwierdzającym, że „Kramek jest więźniem politycznym”.
Niemniej jednak Kramek nie był pierwszym więźniem politycznym w Polsce za czasów obecnej władzy. Rok wcześniej Margot, działaczka LGBT, była przetrzymywana w więzieniu przez kilka tygodni po wydarzeniach „Tęczowej Nocy”, z dnia 7 sierpnia ubiegłego roku.
„Więźniowie polityczni” to tylko jedna pozycja na coraz to dłuższej liście ofiar nadużyć policyjnych i prokuratorskich w Polsce pod rządami PiSu- twierdzą aktywiści. Dla przykładu: Linus Lewandowski był czterokrotnie zatrzymywany przez policję w sposób stanowiący naruszenie praw człowieka. Procedurę tę opisał w trakcie konferencji prasowej: „Po każdym tego typu zdarzeniu, sądy informowały prokuraturę, że oskarżenia były bezpodstawne, aby prokuratura mogła wszcząć postępowanie wobec policjantów, którzy naruszyli swoje uprawnienia. Ale prokuratura nie stosuje się do tego, lecz staje w obronie przestępców.”
Aresztowanie Lewandowskiego w trakcie manifestacji LGBT w 2020 roku było tylko jednym spośród czterdziestu ośmiu zdarzeń tego typu. Żadnej z osób zatrzymanych wówczas przez policję i przetrzymywanych przez 48 godzin w areszcie nie przedstawiono formalnych zarzutów w ciągu następnego roku. Oprócz aresztowań działaczy społeczeństwa obywatelskiego, dochodziło również do innych głośnych aresztowań o charakterze politycznym w przypadku byłych funkcjonariuszy państwowych, dyrektorów i biznesmenów, których najczęściej dokonywały podległe MSW siły specjalne policji. Wśród osób tych znaleźli się Jakub Karnowski, były dyrektor kolei państwowych, Paweł Olechnowicz, były dyrektor PKN Orlen, Paweł Wojtunik, były dyrektor Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA), a ostatnio Jakub Banaś, syn Mariana Banasia, prezesa Najwyższej Izby Kontroli (NIK).
Dubois wyjaśnia BIRN, że istotne byłoby stworzenie osi czasu obejmującej minione sześć lat narastającej przemocy policyjnej wymierzonej wobec polskich obywateli. „Chcemy udowodnić, że jest to ciągła i systematyczna działalność skierowana przeciwko ludziom, którzy myślą inaczej niż władza centralna”.
Dubois wspomina również, że w tym okresie miały też miejsce liczne demonstracje organizowane przez osoby przychylne rządowi. „Wobec nich nie podejmowano żadnych tego typu działań” – zauważa.
Zmiana miejsca dochodzenia
Pomimo że fakt wniesienia pozwu przeciwko Ziobrze i jego zastępcy z pewnością trafi na pierwsze strony gazet, pozostaje jednak kilka przeciwności do pokonania.
Podstawową z nich jest to, że MTK nigdy nie był wzywany do rozstrzygania tego typu spraw. Istnieją przytłaczające dowody, wskazujące na masowe i systematyczne łamanie praw człowieka w Polsce, ale w wielu przypadkach, polscy sędziowie i sądy skutecznie uwalniają aresztowane osoby. To może być sprzeczne z kompetencjami MTK, który sprawuje swoją jurysdykcję tylko wtedy, gdy sądy krajowe nie zamierzają ścigać sprawców przestępstw lub nie mają takiej możliwości.
Zapytany, czy Trybunał w Hadze, przed którym stawiane są osoby oskarżane o najcięższe zbrodnie, budzące niepokój społeczności międzynarodowej, faktycznie jest odpowiednim miejscem dla rozstrzygania tego typu spraw, Dubois podkreśla, że Trybunał zajmuje się nie tylko zbrodniami wojennymi i ludobójstwem, ale także „zbrodniami przeciwko ludzkości naruszającym prawo międzynarodowe”. Polskie sprawy podpadają pod tę definicję – argumentuje ekspertyza prawna sporządzona przez znanego prawnika, Artura Nowaka-Fara.
„Chodzi tu o budowanie państwa autorytarnego, które przejmuje wszystkie elementy władzy na poziomie administracji państwowej, z wyjątkiem władzy sądowniczej. Władza ta może kontrolować wolność jednostki przez 48 godzin, ale nie dłużej, dopóki sądy pozostają niezawisłe. Ten ‘mechanizm aresztowań’ stał się narzędziem umożliwiającym ingerencję w wolność człowieka” – stwierdza Dubois.
Radca prawny nie jest jednak prokuratorem, toteż Dubois podkreśla, że to nie do niego należeć będzie przygotowanie sprawy przeciwko Ziobrze i jego współpracownikom. „Nie wiemy, jakie rozkazy wydawano, kto je wydawał, komu i kiedy. Nie mamy żadnych uprawnień śledczych. Dysponujemy tylko faktami” – mówi prawnik.
Sprawę powinien zatem zbadać prokurator działający z ramienia MTK. Oczywiście, problemem mógłby zająć się również polski prokurator, lecz Prokuratura Krajowa została upolityczniona przez PiS do tego stopnia, że żaden z nich raczej nie podejmie się prowadzenia sprawy. „Musieliby prowadzić śledztwo przeciwko sobie samym” – stwierdza Dubois, wskazując na istnienie konfliktu interesów.
„Trybunał w Hadze powinien być wykorzystywany wtedy, gdy państwa nie są w stanie prowadzić dochodzeń w sprawach, które mają miejsce na ich terytorium” – wyjaśnia Dubois, opisując to, co dzieje się w Polsce, gdzie aparat państwowy łamie prawo, ale nie jest w stanie temu przeciwdziałać, bo jest zbyt zajęte ochroną samego siebie.
Wniosek o rozpatrzenie sprawy przez MTK ma tylko umiarkowane szanse powodzenia. Pomaga jednak odwrócić uwagę międzynarodową i krajową od rzeczywistych incydentów, które mnożą się od lat, na prawa licznych ofiar systemu, który obecnie funkcjonuje w Polsce. Sprawa ta pozwala skierować uwagę na obecnie konstruowany w Polsce ustrój autokratyczny, którego coraz to ważniejszym komponentem stają się metody opresyjne.
Sprawa skierowana przeciwko polskiemu ministrowi sprawiedliwości i jego współpracownikom powinna zostać rozpoznana. A jeśli MTK wyrazi na to zgodę, należałoby również przeprowadzić międzynarodowe dochodzenie w sprawie podejmowanych przez nich działań.
Piotr Maciej Kaczyński jest niezależnym pisarzem i szkoleniowcem w dziedzinie procesów decyzyjnych UE. Wyrażone opinie są odzwierciedleniem poglądów ich autora i nie muszą odzwierciedlać poglądów BIRN.
Źródło: balkaninsight.com