Partnerzy Yanukovycha wakacje powinni spędzać w Mińsku i Almaty, a nie w Mediolanie i na Sardynii, piszą ukraińscy dziennikarze w artykule dla agencji Bloomberg.
Ukraińscy dziennikarze opublikowali polemiczny artykuł na stronie wpływowej agencji Bloomberg, w którym wymieniają głównych finansowych partnerów prezydenta Yanukovycha i apelują do zachodnich partnerów Kijowa o wprowadzenie przeciwko nim sankcji. Jako autorzy materiału wystąpili redaktor naczelny dziennika „Korrespondent” latach 2003-2013 Vitaliy Sych, redaktor naczelny UNIAN Mikhail Gannitskiy, zastępca redaktora naczelnego „Ukrainskaya Pravda” Sergey Leshchenko i współzałożyciel Hromadske TV Mustafa Nayem.
„Zanim prezydent Ukrainy Viktor Yanukovych podpisał umowy z Rosją po to, aby ratować gospodarkę naszego kraju, europejscy urzędnicy i analitycy zachwycali się tym, jak niektórzy biznesmeni, finansujący drogę prezydenta do władzy, dystansowali się od niego. Ukraińcy nie mieli jednak złudzeń. Tak zwani oligarchowie nadal popierają Yanukovycha. I teraz to oni staną się głównymi beneficjentami kredytu w wysokości 15 miliardów dolarów i niższych cen gazu ziemnego. Wciąż jeszcze nie wiemy, do czego zobowiązał się Yanukovych wobec Putina w zamian za szczodrość” – mówi się w artykule.
„Dwaj główni stronnicy Yanukovycha należą do najbogatszych ludzi w kraju: Rinat Akhmetov, magnat metalurgiczny i właściciel klubu piłkarskiego „Shakhtyor”, a także przedsiębiorca Dmitriy Firtash. Międzynarodowe banki oraz inne instytucje powinny dać do zrozumienia Akhmetovowi i Firtashowi, że zaprzestaną z nimi współpracy, jeżeli nadal będą wspierali reżim Yanukovycha. Społeczna odpowiedzialność biznesu nie powinna istnieć tylko stronach kolorowych broszur reklamowych, rozpowszechnianych w trakcie konferencji odbywających się w pięciogwiazdkowych hotelach. Ona powinna być stosowana w prawdziwym świecie. Rządy państw europejskich też mogą pomóc. Specjalne sankcje, w tym również wizowe, powinny zostać zastosowane wobec członków rządu Yanukowycza, zwłaszcza wobec osób, mających związek z działaniami siłowymi, które w efekcie doprowadziły do fali protestów w Kijowie. Pierwszy na liście powinien się znaleźć Andrey Klyuyev, bliski współpracownik Yanukovycha i sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony” – odnotowują dziennikarze.
„Ukraińscy urzędnicy najwyższego szczebla powinni zbierać plony prowadzonej przez nich polityki, spędzając wakacje w Mińsku i Almaty, a nie w Mediolanie czy na Sardynii, jak przywykli to robić. Powinni osobiście przekonać się o wynikach zakrojonej na wielką skalę reintegracji z Rosją, Kazachstanem i Białorusią w ramach sojusz euroazjatyckiego. Nie oczekujemy, że pozostały świat rzuci się od razu na pomoc protestującym Ukraińcom. Ale rządy, przedsiębiorstwa i organizacje pozarządowe, posiadające interesy na Ukrainie powinny pokazać, że popierają europejskie wartości, w imię których setki Ukraińców każdego dnia walczy z zimnem i okrucieństwem policji” – podkreślają dziennikarze dodając, że właśnie ci partnerzy Yanukovycha kontrolują większą część frakcji Partii Regionów i są w pełni zdolni, aby wpłynąć na skuteczny dialog władzy z opozycją oraz obywatelskim społeczeństwem.
Przypomnijmy, iż wcześniej Akhmetov apelował do wszystkich stron politycznego konfliktu, żeby usiadły przy okrągłym stole i znalazły rozwiązanie, z którego kraj będzie dumny.
Stronnicy eurointegracji Ukrainy już dwukrotnie pikietowali apartamenty Akhmetova znajdujące się w Londynie w dzielnicy mieszkaniowej One Hyde Park, oraz przynieśli „krwawą choinkę” do kijowskiego biura kompanii СКМ, należącej do Akhmetova.
Ponadto, aktywiści pikietowali biuro kompanii „Ukrpodshipnik”, która należy do sekretarza RBNO Andreya Klyuyeva i zastępcy frakcji parlamentarnej Partia Regionów Sergeya Klyuyeva, oraz podmiejski dom sekretarza RBNO we wsi Rudyki pod Kijowem.
Źródło: «ЛИГА БізнесІнформ»