PRAGA – Skomplikowana sprawa menedżerki, Tatiany Paraskevich, która od ponad roku przebywa w czeskim areszcie i o której wydanie usiłują Rosja i Ukraina, ma zdaniem organizacji zajmujących się prawami człowieka tło polityczne. Pogląd ten podziela też rodzina menedżerki. Wykorzystują nas do wywierania presji i wygrażają nam, boimy się o życie, stwierdziły w rozmowie dla serwisu Lidovky.cz córka i matka Tatiany Paraskevich.
Lidovky.cz: Tatiana Paraskevich już od ponad roku przebywa w areszcie tymczasowym. Czy jesteście z nią w kontakcie?
Marija Grigorjeva (dalej MG), matka Tatiany Paraskevich: Tak, regularnie ją odwiedzamy. Kierownictwo aresztu umożliwia nam spotkania dwa razy w miesiącu. Cela w areszcie jest stosunkowo niewielka, ma moim zdaniem maksymalnie 8 m2, i razem z nią przebywa tam jeszcze jedna kobieta. Niemniej jednak zakład zachowuje się poprawnie.
Lidovky.cz: Jak pani córka znosi areszt?
MG: Córka jest poważnie chora na serce. Pod tym względem areszt pogarsza jej stan, pomimo tego, że otrzymuje potrzebne leki. Jednak to, co się dzieje wpływa głównie na jej stan psychiczny, jest bardzo nerwowa, często płacze i ma duże obawy o przyszłość.
SPRAWA TATIANY PARASKEVICH
Serwis Lidovky.cz poinformował po raz pierwszy o sprawie Tatiany Paraskevich w ubiegłym roku. Byłą członek ścisłego kierownictwa firmy zatrzymała wtedy czeska policja w trakcie pobytu leczniczego w Karlowych Warach. Sąd zastosował wobec niej areszt tymczasowy w oparciu o międzynarodowy nakaz aresztowania z powodu ścigania o wyprowadzenie środków z kazachskiego banku BTA i sprzeniewierzenie 5 miliardów dolarów.
Pomimo tego, że Paraskevich miała popełnić przestępstwo w Kazachstanie, o jej wydanie wnioskuje od 2012 r. Ukraina, w czerwcu 2013 r. oficjalny wniosek o ekstradycję wystosowała także Rosja. Pytaniem pozostaje jednak, czy Republika Czeska wyda Paraskevich (WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW NA TEMAT TEJ SPRAWY ZNAJDĄ PAŃSTWO TUTAJ).
Organizacje zajmujące się prawami człowieka (Amnesty International, Czeski Komitet Helsiński, Otwarty Dialog) są zgodne co do tego, że sprawa ma tło polityczne i że w rzeczywistości za zarzutami wobec Paraskevich kryją się porachunki kazachskiej władzy z opozycją. Paraskevich była bowiem ścisłą współpracownicą opozycyjnego przywódcy, Muchtara Ablazova, podobnie jak Alexandr Pavlov (były pracownik ochrony Ablazova) czy Muratbek Ketebajev (członek partii Ablazova Ałga!). Obu przedstawiono zarzuty przygotowań do zamachów terrorystycznych, obaj znajdują się w identycznej sytuacji jak Paraskevich: przebywają w krajach Unii Europejskiej (Hiszpanii, Polsce) i grozi im ekstradycja.
9 kwietnia 2013 r. Tatana Paraskevich złożyła wniosek o udzielenie azylu politycznego
w Republice Czeskiej. Dopóki trwa procedura udzielania azylu, czeski minister sprawiedliwości nie może wyrazić zgody na ekstradycję.
Lidovky.cz: Tatianie Paraskevich postawiono zarzuty spisku przestępczego i sprzeniewierzenia. Z wnioskiem o jej wydanie wystąpiła najpierw Ukraina, w czerwcu br. dołączyła także Rosja. Co sądzi pani o zarzutach?
MG: Są sfałszowane.
Marija Paraskevich (dalej MP), córka Tatiany Paraskevich: Sprawa matki ma tło polityczne. Ukraina i Rosja działają ramię w ramię z kazachskimi organami państwowymi, które chcą, by matka znalazła się w zasięgu ich wpływu. Chcą ją wykorzystać do działań przeciwko Muchtarowi Ablazovi. Przyłączając się do wniosku Rosja poparła Ukrainę. Powszechnie wiadomo, że ukraiński wymiar sprawiedliwości nie jest sprawiedliwy, co mogłoby skomplikować ekstradycję. Rosja nie przedstawiła w swoim wniosku żadnych oryginalnych dokumentów, podstawą są dla niej zarzuty sformułowane przez Ukrainę.
Lidovky.cz: Powiedziała pani, że oba wnioski o ekstradycję są identyczne. Czy zna pani ich dokładną treść?
MP: Dysponujemy dokumentami zawierającymi wniosek o wydanie, tzn. ma je adwokat matki, Marina Machytková. Nie wiemy jednak, na podstawie czego wnioskują o ekstradycję, czyli nie znamy konkretnej treści zarzutów. Śledczy twierdzą, że przedstawią matce ten materiał dopiero po jej przyjeździe na Ukrainę czy do Rosji. Do tego czasu odmawiają udostępnienia jego treści.
Lidovky.cz: Podstawą zarzutów jest m. in. wynik rewizji domowych. Czy panie w nich uczestniczyły?
MP: Rewizje domowe odbyły się w Ałtaju i – nawet dwukrotnie – w Moskwie. W moskiewskim mieszkaniu mieszkam z ojcem i babcią. Podczas rewizji byliśmy w domu. Policjanci przyszli uzbrojeni w pistolety maszynowe i zachowywali się wobec nas bardzo agresywnie. Grozili mi porwaniem, by zmusić matkę do wyrażenia zgody na ekstradycję do Rosji, wygrażali mi wyrzuceniem z uniwersytetu. Babci wygrażali zamknięciem w więzieniu na tak długo, dopóki matka nie będzie zeznawać przeciwko Ablazovi. Uwięzieniem wygrażali także mojemu starszemu bratu. Natomiast ojcu powiedzieli, że jeśli matka zdecyduje się na złożenie zeznań, to w sprawie występować będzie w charakterze świadka a nie oskarżonej. Uprzedzili go także, że jeśli matka odmówi złożenia zeznań, to w przypadku przekazania w celu ścigania (bez względu na to, czy do Rosji czy na Ukrainę) może się zdarzyć, że zostanie w więzieniu otruta albo wręcz w ogóle do niego nie dotrze.
Lidovky.cz: Według Mariny Machytkovej pani matce wygrażał także rosyjski śledczy, zajmujący się jej sprawą. Czy to prawda?
MP: Sprawą matki zajmuje się pracownik rosyjskiego MSW o nazwisku Nikolaj Budilo. Figuruje on na liście Magnitskiego (na tzw. liście Magnitskiego znajduje się 60 rosyjskich wysoko postawionych osób, oskarżonych o śmierć audytora zagranicznego funduszu inwestycyjnego, Sergeja Magnitskiego w rosyjskim areszcie, przypis red. WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW NA TEN TEMAT ZNAJDĄ PAŃSTWO TUTAJ). Budilo przyjechał do matki do więzienia, zachowywał się bardzo obcesowo, krzyczał na nią i wygrażał jej. Kiedy adwokat matki, pani Machytková, zwróciła mu uwagę, zaczął wygrażać także jej. Konkretnie powiedział, że jeśli byliby w Rosji, to już dawno postarałby się o jej osadzenie w więzieniu.
Lidovky.cz: Wierzy pani w te pogróżki? Boi się pani?
MP: Tak, wszyscy bardzo się boimy. Boję się wychodzić z domu, na ulicy nieustannie oglądam się za siebie, czy ktoś mnie nie śledzi. Boję się też kiedy jestem sama w domu, bo wiem, że mogą przyjść w każdej chwili. Wszystko im jedno, że jestem dziewczyną, mogą mi zrobić wszystko, do wszystkiego mnie zmusić. Również z tego powodu napisałyśmy z babcią oświadczenie, że jeśli coś by się stało nam lub matce, zwłaszcza jeśli znalazłybyśmy się w Kazachstanie, tak jak żona Ablazova, i jeśli zmusiliby nas do składania zeznań, trzeba to będzie potraktować jako składanie zeznań pod przymusem. (Alma Shalabajeva, żona Muchtara Ablazova, została w niejasnych okolicznościach deportowana z Włoch do Kazachstanu. Pomimo uchylenia nakazu jej deportacji nie może wyjechać z Kazachstanu i grozi jej więzienie, przypis red.).
Lidovky.cz: Czy w Rosji jest jakaś instytucja, do której możecie wystąpić o pomoc?
MP: Nie ma nikogo takiego. Dopóki nie zaczęła nam pomagać fundacja Otwarty Dialog, nie mówiliśmy o wszystkich tych pogróżkach. Obawialiśmy się, że jeśli komuś byśmy się zwierzyli, to sytuacja jeszcze bardziej by się pogorszyła. W pewnym sensie po podjęciu współpracy z Otwartym Dialogiem, kiedy otwarcie wypowiadam się o sprawie matki, boję się jeszcze bardziej. Razem byliśmy w Parlamencie Europejskim, wystąpiłam na konferencji OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, przypis red.). Uważam jednak, że wybrałam właściwą drogę. Mogę pomóc matce właśnie nie przemilczając tego, co się dzieje. Boję się o nią, obawiam się, że po wydaniu będą ją torturować z zastosowaniem najgorszych możliwych metod. Nie mogę jednak tracić nadziei.
STANOWISKO FUNDACJI OTWARTY DIALOG
„Tą sprawę można uznać za polityczne zamówienie ze strony władz kazachskich, które są zainteresowane jej ekstradycją do Ukrainy lub Federacji Rosyjskiej. Ponieważ kazachskie organy ścigania ściśle współpracują z ukraińskimi i rosyjskimi kolegami, będą więc mogły wywierać presję na Tatianę Paraskevich w celu uzyskania oświadczeń obciążających Muchtara Ablazova, głównego politycznego przeciwnika reżimu Nursułtana Nazarbajeva.”
Źródło: http://www.lidovky.cz